Jagiellonia i Lechia rywalizowały o pozycję lidera. To był wyrównany bój. Remis byłby sprawiedliwszy, ale ostatecznie to gdańszczanie wyszli z potyczki jako zwycięzcy. - Nie udało się tego meczu odwrócić. Od samego początku staraliśmy się grać w piłkę. Stworzyliśmy dużo sytuacji, ale tak jak w poprzednich meczach wpadało, tak teraz zabrakło łutu szczęścia. Nie można zawodnikom niczego zarzucić. Starali się. Do ostatniej minuty robiliśmy wszystko by odrobić stratę i przynajmniej zremisować. Zabrakło skuteczności.
- Porażkę trzeba przyjąć. Takie jest życie sportowca. Przeciwnik oddał jeden celny strzał i wygrał. Tak bywa. Jest to bolesne, ale trzeba iść dalej i przygotować się do kolejnego meczu z Łęczną - kontynuował Probierz.
Trener wypowiedział się również na temat plagi urazów w swoim zespole. - Kontuzjowani piłkarze wracają do zdrowia. To cieszy, bowiem wreszcie będziemy grali stabilnym, solidnym składem. Zarówno Runje, jak i Guti już biegają. Po przerwie reprezentacyjnej będą już w gotowi. Martwi jednak kontuzja Burligi, który zderzył się z rywalem i bolała go głowa, stąd zmiana. Miejmy nadzieję, że nic poważnego się jednak nie wydarzyło - stwierdził.
Zapytany o "cudowne ozdrowienie" Konstantina Vassiljeva, któremu w publicznych wypowiedziach nikt nie dawał szans na występ, odpowiedział, że sprawa ważyła się do ostatnich godzin. - Jeszcze dzisiaj rano nie było pewne czy zagra. Wstępnie jednak wiedziałem już wczoraj. Wspólnie podjęliśmy taką decyzję na treningu. Tu chwała sztabowi medycznemu, że tak szybko postawił go na nogi.
Po porażce z Lechią, żółto-czerwoni spadli na czwartą pozycję. Lechia została liderem.
ZOBACZ WIDEO Wzruszona Iwona Niedźwiedź: Bardzo współczuję chłopakom (źródło TVP)
{"id":"","title":""}