Mistrz Irlandii długo prowadził w Warszawie 1:0 i tylko jedna bramka dzieliła go od dogrywki. - Jesteśmy rozczarowani, bo była szansa na awans, ale niestety go nie osiągnęliśmy. Mieliśmy trudną sytuację już po pierwszym spotkaniu, które przegraliśmy 0:2. Po pierwszej połowie nasze położenie się jednak poprawiło i dzięki trafieniu Roberta Bensona odzyskaliśmy nadzieję - powiedział Stephen Kenny.
Legia zaprezentowała się we wtorek tragicznie. Czy w przerwie szkoleniowiec gości zwrócił swoim podopiecznym uwagę na tę słabość rywala? - Bardziej skupialiśmy się na sobie i tym, co już wypracowaliśmy. Jeśli chodzi o Legię, to słyszeliśmy gwizdy jej kibiców, ale ja żałuję przede wszystkim tego, że nie udało nam się pokazać lepszej skuteczności. W III rundzie, gdy graliśmy z BATE Borysów, potrafiliśmy w jednym meczu strzelić aż trzy gole - zaznaczył opiekun Dundalk FC.
Wydaje się, że paradoksalnie legioniści zaczęli sprawiać Irlandczykom większe problemy, gdy byli osłabieni brakiem wyrzuconego z boiska Adama Hlouska. - Ta czerwona kartka sprawiła, że Legia zagrała z kontry, a na to nie byliśmy przygotowani. To prawda, że w grając dziesiątkę, przeciwnik był dla nas groźniejszy, my powinniśmy jednak zrobić więcej, by tak to nie wyglądało - stwierdził.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Broź: Koszmar, który skończył się happy endem (źródło TVP)
{"id":"","title":""}