GKS Tychy dobrze rozpoczął sezon, miał na swoim koncie passę siedmiu meczów z rzędu bez porażki. Wszystko jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zmieniło się jednak po ósmej kolejce. Od tej pory tyszanie wygrali tylko raz - w prestiżowym derbowym pojedynku przeciwko GKS-owi Katowice (1:0).
W pięciu innych starciach GKS musiał uznać wyższość rywala. W dodatku śląski zespół stracił w nich aż dwanaście goli, a sam strzelił tylko jedną - w ostatnim pojedynku przeciwko Wiśle Puławy (1:2). Po ostatnich niepowodzeniach GKS spadł na szesnastą pozycję w ligowej tabeli, a na swoim koncie ma 14 punktów. Takim samym dorobkiem legitymuje się również zajmujący bezpieczną czternastą pozycję Stomil Olsztyn.
- W trzech ostatnich meczach na pewno nie byliśmy zespołem słabszym, ale to wszystko nie polega na graniu, tylko wygrywaniu. My te mecze przegraliśmy, bo popełnialiśmy błędy i nie byliśmy skuteczni w ofensywie - ocenił trener GKS-u Tychy, Kamil Kiereś. Najbliższym rywalem tyszan będzie Miedź Legnica, a mecz ten rozegrany zostanie w sobotę. Jego początek zaplanowano na godzinę 17:00.
Przed rokiem również GKS nie najlepiej spisywał się w rundzie jesiennej, ale sezon zakończył na trzecim miejscu w II lidze i wywalczył awans na zaplecze Ekstraklasy. - Sytuacja na pewno jest trudna, bo wpadliśmy w dołek. Mija siedemnaście miesięcy mojej pracy w Tychach. Pierwsza runda jeszcze w drugiej lidze też była bardzo trudna, ale nie było takiego dołka. Druga runda okazała się jednak sukcesem, oczywiście były błędy, pojedyncze porażki - ocenił Kiereś.
ZOBACZ WIDEO Zbigniew Boniek: Trochę szkoda mi Wojciechowskiego... (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}