Arka Gdynia przez 90 minut nie zagroziła bramce strzeżonej przez Seweryna Kiełpina. Golkiper Wisły Płock był praktycznie bezrobotny w trakcie piątkowego spotkania. Żółto-niebiescy bardzo siermiężnie budowali swoje ataki, które szybko były rozbijane przez podopiecznych Marcina Kaczmarka.
- Zagraliśmy najsłabszy mecz w tym sezonie, ale mimo wszystko wywozimy z Płocka jeden punkt, który jest dla nas bardzo cenny - przyznał na pomeczowej konferencji prasowej Grzegorz Niciński.
Goście z Trójmiasta mieli w tym meczu sporo szczęścia. Gdynianie jeden punkt na terenie Wisły zawdzięczają Konradowi Jałosze, który w piątek był bardzo dobrze dysponowany i został najlepszym zawodnikiem Arki.
- Mieliśmy w piątek naprawdę dużo szczęścia. Bardzo nam pomógł bramkarz - Konrad Jałocha. Do przerwy nasza gra jeszcze w miarę wyglądała, ale w drugiej połowie zagraliśmy po prostu źle. Gospodarze dążyli do zdobycia bramki i miała ku temu sytuacje. Taka jest piłka. W poprzednich meczach nieco brakowało nam szczęścia, w piątkowym spotkaniu nam je dopisało. Warto pamiętać o tym, że suma szczęścia zawsze się wyrównuje - zauważył Niciński.
Dla obu drużyn było to ostatnie spotkanie w pierwszej rundzie. Arka po 15 meczach na swoim koncie ma 20 punktów. To całkiem niezła zaliczka przed serią rewanżową. - Teraz czeka nas przerwa na reprezentację, więc będzie trochę czasu na odpoczynek. Mamy "w nogach" ten trudny rok, ale przed nami jeszcze pięć meczów z rundy rewanżowej. Liczę na to, że od następnego spotkania z Bruk-Bet Termaliką Arka będzie wyglądała zdecydowanie lepiej - przyznał szkoleniowiec żółto-niebieskich.
ZOBACZ WIDEO Legia - Real. Gareth Bale: Dostaliśmy kopa. Zostaliśmy ukarani