Portowcy zwyciężyli w rewanżu 2:0 i powiększyli przewagę 2:1, którą wywalczyli w Niepołomicach. Pogoń Szczecin awansowała do półfinału Pucharu Polski w spacerowym tempie. Momentami co prawda przyspieszała i podrywała z miejsc swoich kibiców, ale generalnie starała się kontrolować mecz z bezpiecznych pozycji.
- Nie było to porywające widowisko, ale zwycięzców się nie sądzi. Najważniejsze jest dla nas, że zostaliśmy w grze o trofeum. Wiemy, że puchar rządzi się swoimi prawami, dlatego od początku traktujemy poważnie każdy mecz. Po zwycięstwie w Niepołomicach naszym obowiązkiem było awansować. Plan został wykonany - powiedział Kazimierz Moskal, trener Pogoni.
Przed meczem z Puszczą trener Moskal dokonał dwóch zmian w składzie w stosunku do meczu ligowego. W bramce stanął Jakub Słowik zamiast Dawida Kudły, a miejsce kontuzjowanego Jarosława Fojuta zajął w obronie Mateusz Matras.
- Fojut ma problem ze zdrowiem. Próbowaliśmy go postawić na nogi, ale nie byliśmy w stanie. Zrobimy wszystko, by udało się to zrobić na mecz ze Śląskiem, ale czy uda się, trudno powiedzieć - nie ma pewności trener.
Walka o awans do finału Pucharu Polski dopiero wiosną. Pogoń nie zna jeszcze swojego przeciwnika. - Na razie możemy się pocieszyć z awansu. W tym roku już nie zagramy w pucharze, a co będzie dalej? Bierzemy to, co przyniesie nam los i będziemy walczyć. Pokazaliśmy już, że do każdego przeciwnika podchodzimy z respektem.
ZOBACZ WIDEO Michał Kołodziejczyk: Mecz Legii z BVB? Masakra piłą mechaniczną (źródło: TVP SA)