W 72. minucie kończącego 19. kolejkę Lotto Ekstraklasy meczu Arka Gdynia - Jagiellonia Białystok (2:3) Tadeusz Socha próbował powstrzymać Fiodora Cernycha. Na linii pola karnego obrońca Arki wślizgiem wybił piłkę spod nóg Litwina tak, że ta poturlała się w kierunku Pavelsa Steinborsa, który złapał ją w ręce.
Sędzia Szymon Marciniak podyktował rzut wolny pośredni z linii pola bramkowego, a Konstantin Vassiljev zamienił go na gola, który dał Jagiellonii zwycięstwo 3:2 i utrzymanie pozycji lidera Lotto Ekstraklasy.
Gospodarze nie mogli pogodzić się z decyzją arbitra. Ich zdaniem sędzia nie miał podstaw do podyktowania rzutu wolnego, ponieważ Socha chciał przede wszystkim wybić piłkę spod nóg Cernycha, a nie zagrywać ją do Steinborsa, więc Łotysz mógł ją złapać.
- Dla mnie idealny sędzia to taki, o którym się po meczu nie mówi, a o tym meczu będzie się mówiło. Dla mnie dobry sędzia to taki, który nie wpływa na wynik meczu - przyznał trener Arki, Grzegorz Niciński.
ZOBACZ WIDEO Sonda SPORT.TVP.PL: co piłkarze Legii zapamiętają z Ligi Mistrzów? (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
Sędzia Marciniak w rozmowie z WP SportoweFakty wyjaśnił, dlaczego podjął taką decyzję: - Uważam, że obrońca podał celowo i dlatego gwizdnąłem. Gdybym tak nie uważał, to bym nie gwizdnął. Bramkarz mógł z tym zrobić wszystko, mógł przyjął. To nie było pięć metrów, tylko szesnaście. Ja jeszcze do niego krzyknąłem: "Nie łap". No, ale on złapał.
Taką samą interpretację płocczanin przedstawił przewodniczącemu Kolegium Sędziów PZPN, Zbigniewowi Przesmyckiemu. Panowie spotkali się we wtorek na dwudniowym zgrupowaniu arbitrów zawodowych. Szef polskich sędziów nie uznał jednak tłumaczenia Marciniaka i podkreśla, że ten się pomylił.
- To był błąd. Z jego punktu widzenia zawodnik, który zagrał wślizgiem, skierował piłkę rozmyślnie w kierunku bramkarza. Taka była jego interpretacja, ale to nie było rozmyślne zagranie - mówi Przesmycki w rozmowie z WP SportoweFakty i dodaje: - Piłkarz Arki mógł pozbawić gracza Jagiellonii piłki tylko wślizgiem i tak zrobił. Bramkarz Arki złapał piłkę, ale rzut wolny pośredni nie powinien zostać podyktowany.
- Muszę jednak przyznać, że odkąd jestem szefem Kolegium Sędziów, czyli od pięć lat, to nigdy na temat takich sytuacji nie dyskutowaliśmy. Jednak jak się okazuje, sędziowie mają różne spojrzenia na sprawę. Teraz poświęcimy temu więcej uwagi - zdradza Przesmycki.
Błąd popełniony w poniedziałkowym meczu był kolejnym poważnym Marciniaka w rundzie jesiennej. Po ostatnim Przesmycki nie uwzględnił płocczanina w obsadzie na następną kolejkę Lotto Ekstraklasy, ale teraz nie zamierza wysyłać swojego podopiecznego na przymusowy urlop: - W żadnym wypadku. Jeśli błąd jest popełniony ze względu na zmęczenie, duże obciążenia, to można mówić o odpoczynku.