Massimo Ferrero znów oszalał. Prezes Sampdorii w swoim żywiole

Getty Images
Getty Images

Ikonami wielu klubów są piłkarze. Symbolem Barcelony jest Leo Messi, Realu Madryt Cristiano Ronaldo, a gdy myślimy o Bayernie Monachium, na myśl przychodzi Robert Lewandowski. Inaczej jest w Genui, gdzie postacią numer jeden jest jej prezes.

W tym artykule dowiesz się o:

Gdy w 21. minucie niedzielnego meczu z Romą pomocnik Sampdorii Genua Dennis Praet wyrównał na 1:1, fani gospodarzy wybuchły okrzykiem radości. Kibice zdawali sobie przy tym sprawę, że była dopiero 21. minuta spotkania i do rozstrzygnięcia daleko. Tym nie zamierzał się przejmować człowiek w loży honorowej na głównej trybunie Stadio Luigi Ferraris.

Człowiek w ciemnych okularach, z kapturem na głowie, siedzący okrakiem na bandzie to Massimo Ferrero, 65-letni prezydent Sampdorii Genua. Jeśli dla postronnych obserwatorów jego zachowanie może wydawać się zadziwiające, fani klubu i kibice śledzący wydarzenia w Serie A przyjęli to z wielkim spokojem. Dla nich to codzienność - Ferrero przyzwyczaił już ich do swoich ekscentrycznych zachowań.

Nastolatek w ciele starszego człowieka. Tak pokrótce można opisać prezydenta Sampdorii, producenta filmowego, który wniósł wiele kolorytu w rozgrywki włoskiej ekstraklasy. Gdy jesienią 2014 roku rodzina Garrone ogłosiła, że po 12 latach rezygnuje z rządzenia klubem, kibice o mało nie wzniecili buntu. Oto władza trafiła w ręce ekscentrycznego filmowca, z zerowym doświadczeniem w prowadzeniu sportowego klubu.

Ferrero potrafił jednak przekonać do siebie fanów i zarazić ich swoją wielką pasją. Oczywiście, nie zdobyłby ich przychylności, gdyby nie dobre wyniki Sampdorii, a także transfery znanych piłkarzy. W styczniu 2015 roku założył się publicznie z byłym prezydentem Eduardo Garrone, że kupi do Sampdorii Samuela Eto'o. I kilka tygodni później były napastnik Barcelony, Interu i Chelsea Londyn, ku uciesze fanów, zameldował się w Ligurii.

ZOBACZ WIDEO Ekipa Bereszyńskiego pokonuje drużynę Szczęsnego. Zobacz skrót meczu Sampdoria - AS Roma [ZDJĘCIA ELEVEN]

Nie miał także zahamowań, by zapłacić ponad 10 mln euro za Luisa Muriela, a niewiele mniej kosztował wspomniany już Dennis Praet. Wydawanie poważnych pieniędzy na nowych piłkarzy nie było jedyną zmianą, jakie zaprowadził Ferrero. Zmienił skład zarządu, wyrzucił działaczy, miejsca nie utrzymali nawet chłopcy od podawania piłek. Musiało być kolorowo, tak więc od ponad dwóch lat piłki zawodnikom zespołów grających na Stadio Luigi Ferrari podają dziewczynki.

Pierwszy sezon nowego prezydenta w klubie zakończył się wielkim sukcesem. Drużyna prowadzona przez Sinisę Mihajlovicia często wygrywała, a po każdym zwycięstwie prezydent wbiegał na boisko, świętując razem z piłkarzami. Ostatecznie Sampdoria zakończyła rozgrywki na siódmym miejscu, awansując do Ligi Europy. Najgłośniej było jednak o Ferrero, z którego zachowania dziennikarze mieli wiele pożytku.

Przykład? W grudniu 2014 roku przed kamerami włoskiej telewizji publicznie nawoływał, do pogonienia z Interu Mediolan ówczesnego właściciela klubu, Ericka Thohira. - Trzeba tego Filipińczyka stąd wykopać - przekonywał byłego prezydenta Nerazzurrich Massimo Morattiego. W efekcie zawieszono go na trzy miesiące w wykonywaniu swoich obowiązków. Co zrobił Ferrero? Podziękował jej za pośrednictwem niecodziennego zdjęcia.

Z kolei gdy kilka miesięcy później dziennikarka natarczywie wypytywała go o transfery nowych piłkarzy, ten nie miał oporów, by włożyć jej język w usta. Szalone zachowanie prezydenta poważnego klubu było szeroko komentowane, nie brakowało zarzutów o seksizm.

Ferrero nie przestaje szokować. Zawsze mówi to co myśli, nie przejmując się, że rozmawia z dziennikarzami telewizji, kibicami, trenerami czy piłkarzami. Nie miał oporów, czy nazwać Antonio Cassano "głupkiem, któremu zależy jedynie na forsie z kontraktu". Dopóki były wyniki, kibice nie przejmowali się jego zachowaniem. Co więcej, dzięki temu, że Ferrero nie ukrywał emocji czuli, że jest jednym z nich. Ostatnio relacje między prezydentem a fanami zdecydowanie się pogorszyły.

Wszystko z powodu gorszej formy drużyny oraz coraz większych wątpliwości dotyczących sytuacji finansowej Blucerchiatich. Jesienią Sampdoria zanotowała passę sześciu meczów bez zwycięstwa i na trybunach stadionu po raz pierwszy pojawiły się głosy nawołujące Ferrero do dymisji i sprzedania klubu. Fani postanowili zabrać także głos na łamach mediów. - Ten człowiek doprowadzi nasz klub do bankructwa - ogłosiła wspólnym głosem grupa ultrasów Sampdorii.

Gdy na przełomie grudnia i stycznia drużyna Karola Linettego i Bartosza Bereszyńskiego zanotowała kolejną fatalną passę, tym razem siedmiu meczów bez zwycięstwa, sytuacja w stolicy Ligurii zrobiła się fatalna. W niedzielę przyszła jednak długo wyczekiwana wygrana i awans na 13. miejsce w tabeli. Pokonanie Romy zapewniło Massimo Ferrero spokój.

W przeciwieństwie do kibiców Sampdorii. Znając żywiołowość 65-latka, na kolejny jego wyskok nie trzeba będzie długo czekać.

Komentarze (0)