Lech Poznań ma poważny problem z limitem obcokrajowców. Jasmin Burić straci miejsce nawet na ławce?

WP SportoweFakty / Dawid Gaszyński
WP SportoweFakty / Dawid Gaszyński

Dotąd Lech radził sobie z limitem obcokrajowców spoza Unii Europejskiej, ale wiosną trener Nenad Bjelica może mieć niemały problem. Wszystko ma związek z pozyskaniem Wołodymyra Kostewycza i brakiem polskiego obywatelstwa dla Jasmina Buricia.

Gdyby w Kolejorzu pozostał Tamas Kadar, sytuacja byłaby zdecydowanie łatwiejsza. Węgier jednak najpewniej odejdzie do Dynama Kijów (obecnie przebywa na Ukrainie na testach medycznych), a jego miejsce na lewej obronie ma zająć Wołodymyr Kostewycz i jemu przypadnie pierwsze miejsce dla obcokrajowców spoza Unii Europejskiej. Trener Nenad Bjelica mógłby posadzić Ukraińca na ławce i posłać do boju Tymoteusza Puchacza, tyle że 17-latek ma zerowe doświadczenie, nie zaliczył jeszcze nawet debiutu w Lotto Ekstraklasie i trudno zakładać, że z marszu stanie się podstawowym piłkarzem Lecha. Poza tym ściąganie Kostewycza tylko po to, by był on rezerwowym nie miałoby większego sensu.

Drugie miejsce, a więc ostatnie może zająć Abdul Aziz Tetteh. Ghańczyk ma wprawdzie większą konkurencję, bo problemów z jego zastąpieniem nie będzie miał doświadczony Łukasz Trałka, ale jesienią niejednokrotnie zdarzało się, że gdy Kolejorz grał jednym defensywnym pomocnikiem, to wybór padał właśnie na Tetteha.

Jeśli 26-latek zachowa miejsce w składzie, a jednocześnie znajdzie się w nim również Kostewycz, trener Bjelica będzie balansował na cienkiej linii i uniemożliwi mu to wystawianie Jasmina Buricia. Bośniak stara się o polskie obywatelstwo, ale na razie jego sprawa tkwi w zawieszeniu i dopóki nie zostanie sfinalizowana, szanse na grę będzie miał znikome.

Jednak nawet sadzanie Buricia na ławce może być dla Kolejorza mocno problematyczne. Powód? Nietrudno wyobrazić sobie jednoczesną obecność na boisku Tetteha oraz Kostewycza, a także kontuzję Matusa Putnocky'ego. Wtedy posłanie do boju Bośniaka wiązałoby się z koniecznością jeszcze jednej zmiany i zdjęcia z boiska kogoś z wyżej wymienionej dwójki. Gorzej gdyby sztabowi szkoleniowemu została tylko jedna roszada.

ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: przełamanie Leicester z Kapustką i Wasilewskim w składzie! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

To od razu rodzi pytania, czy aktualnie Bośniak może w ogóle liczyć na bycie numerem dwa. Jego miejsce mógłby ewentualnie zająć Miłosz Mleczko. Nenad Bjelica nie składa na razie jednoznacznych deklaracji. - Ten limit może być problemem, ale nie pozostaje nam nic innego jak po prostu kontrolować sytuację. Na pewno nie pozwolimy sobie na wykonanie jakiegoś niedozwolonego ruchu. Będzie trzeba odpowiednio dostosować zmiany - zaznaczył szkoleniowiec.

W tym miejscu warto dodać, że nie ma żadnych przeszkód w kwestii gry Darko Jevticia. Szwajcaria nie jest wprawdzie w Unii Europejskiej, lecz podobnie jak Islandia, Liechtenstein oraz Norwegia, została dopisana do listy i piłkarze pochodzący z tych krajów są traktowani jak ci z UE.

Komentarze (3)
avatar
PiKey
11.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zamiast tego debilnego limitu, jeśli PZPN chce promować naszych piłkarzy, powinien być wymóg gry np. minimum 4 lub 5 Polaków na boisku. Taki przepis jaki jest w żaden sposób nie promuje naszych Czytaj całość
avatar
Karol Judycki
10.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Głupi przepis bo jak chce klub kogoś z zagranicy to szuka w UE i kupuje gorszych zawodników bo oni są drożsi. Gdy za tą samą sumę można by było kupić zawodnika lepszego ale bez unijnego paszpo Czytaj całość
avatar
Karol Judycki
10.02.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Głupi przepis bo jak chce klub kogoś z zagranicy to szuka w UE i kupuje gorszych zawodników bo oni są drożsi. Gdy za tą samą sumę można by było kupić zawodnika lepszego ale bez unijnego paszpo Czytaj całość