[tag=681]
Bayern Monachium[/tag] staje w środę do walki o Ligę Mistrzów, w 1/8 finału zmierzy się z Arsenalem Londyn i w Niemczech wielkiego optymizmu przed tym dwumeczem nie ma. A to dlatego, że mistrz od początku roku gra po prostu źle. Owszem - wygrywa, ale robi to w siermiężnym stylu, mając przy okazji sporo szczęścia. I wielkie indywidualności - właśnie jak Robert Lewandowski, który na przykład zapewnił zwycięstwo z Augsburgiem 2:1.
Indywidualności, nie drużyna - właśnie na ten aspekt zwraca uwagę Bernd Schuster. Jego zdaniem - oczywiście - Bayern na poszczególnych pozycjach ma wybitnych specjalistów, jednak grających dziś przede wszystkim dla siebie. To różni drużynę Carlo Ancelottiego od tej prowadzonej przez trzy lata przez Pepa Guardiolę. A najlepiej widać to właśnie po polskim snajperze.
Schuster nazywa go więc "ofiarą Ancelottiego". - Zespołowi ciężko jest stwarzać okazje i strzelać gole. Za czasów Pepa Guardioli Lewandowski miał wiele świetnych szans, teraz musi dokonywać cudów, aby zdobyć bramkę - mówi Niemiec.
Podobna sprawa ma się, jego zdaniem, z Thomasem Muellerem. O ile jednak Polak jeszcze sobie radzi (29 meczów w tym sezonie i 23 gole we wszystkich rozgrywkach), o tyle jego kolega, z którym jeszcze rok temu tworzyli zabójczy duet, w tym sezonie nie może się odnaleźć. Mueller w 26 meczach strzelił tylko 4 gole. Taki Lothar Matthaeus w ogóle uważa, że w systemie gry Ancelottiego nie ma dla niego miejsca.
Monachijczycy od początku sezonu są mocno krytykowani. Niedawno lokalny dziennik "Abendzeitung" pisał o chaosie panującym w drużynie, o grupkach piłkarzy, którzy nie tworzą drużyny. Prawdziwą weryfikacją tego, na co stać Bayern, ma być jednak starcie z Arsenalem.
Wygranie Ligi Mistrzów jest w tym sezonie dla niemieckiej drużyny priorytetem.
ZOBACZ WIDEO Mama Roberta Lewandowskiego: Liczę na finał mistrzostw świata z udziałem Polski i Roberta