Twierdza Wisły niezdobyta! Wicelider poległ w Krakowie

PAP / Stanisław Rozpędzik
PAP / Stanisław Rozpędzik

W trzecim sobotnim meczu 23. kolejki Lotto Ekstraklasy Wisła Kraków pokonała przed własną publicznością Jagiellonię Białystok 3:1. Dla Białej Gwiazdy to już dziewiąte domowe spotkanie bez porażki z rzędu.

Ostatnim zespołem, który pokonał Wisłę przy Reymonta 22, był 26 sierpnia minionego roku Śląsk Wrocław. Od tego czasu Biała Gwiazda rozegrała przed własną publicznością dziewięć spotkań, w których zdobyła aż 23 punkty - nie ma dziś w Lotto Ekstraklasie dłużej niezdobytej twierdzy od Reymonta 22.

Domowej passy Wisły nie udało się przerwać także Jagiellonii. Nie bez wpływu na to było to, że wicelider ekstraklasy przyjechał na Reymonta 22 bez kontuzjowanych Przemysława Frankowskiego i Karola Świderskiego. W I połowie goście zagrozili bramce Wisły w zasadzie tylko raz - w 4. minucie po rzucie wolnym piłka trafiła w polu karnym do Tarasa Romanczuka, ten podał ją głową do Ivan Runje, który również głową zgrał futbolówkę pod nogi Gutiego, ale ten z siedmiu metrów uderzył obok bramki Łukasza Załuski.

Jagiellonia prowadziła grę, ale nie mogła przebić się przez dobrze zorganizowaną defensywę Wisły. Duża w tym zasługa wszędobylskiego Pola Lloncha i Ivana Gonzaleza, który stworzył z Arkadiuszem Głowackim dobrze rozumiejący się duet środkowych obrońców. Gospodarze skutecznie się bronili i byli konkretniejsi w ataku. W 21. minucie Gonzalez pokazał, że nie tylko dobrze odbiera piłkę, ale też potrafi ją wprowadzić do gry i zainicjował kontrę, w końcowej fazie której Petar Brlek uruchomił prostopadłym podaniem Pawła Brożka, a ten posłał piłkę obok wybiegającego do niego Mariana Kelemena. Futbolówkę do pustej bramki mógł dobić jeszcze Rafał Boguski, ale zostawił ją w spokoju, by gol został zaliczony Brożkowi. Były reprezentant Polski jest prawdziwym katem Jagiellonii - w 16 występach przeciwko białostockiemu klubowi zdobył już 10 bramek.

W 35. minucie Wisła prowadziła już 2:0. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego goście wybili piłkę przed pole swoje karne, tam dopadł do niej Patryk Małecki i huknął lewą nogą z 16 metrów tak, że Kelemen nie miał szans na interwencję. To drugi przedniej urody gol strzelony przez "Małego" w drugim domowym meczu z rzędu - na inaugurację rundy wiosennej pokonał Michala Peskovicia efektownym wolejem sprzed pola karnego.

ZOBACZ WIDEO Arkadiusz Malarz: Nie pozwolę, by robiono ze mnie kozła ofiarnego

Jeśli w przerwie trener Michał Probierz tchnął w swój zespół wiarę w odwrócenie losów meczu, to tuż po zmianie stron białostoczanie ją stracili. W 52. minucie Brożek rozpruł defensywę gości prostopadłym podaniem do Boguskiego, który "podcinką" przerzucił piłkę nad Kelemenem. Duch Tomasza Frankowskiego wciąż unosi się nad Reymonta 22.

Trzeci gol Wisły odebrał Jagiellonii ochotę na grę i praktycznie "zamknął" mecz. Gdyby po bramce Boguskiego sędzia Szymon Marciniak odgwizdał koniec spotkania, nikt nie miałby do niego pretensji. Jagiellonii długo nie było stać nawet na strzelenie honorowego gola, a Wisła nie forsowała tempa i nie chciała znęcać się nad drużyną gości, choć i tak stworzyła sobie trzy dobre okazje bramkowe, których nie wykorzystała. Cieniem na występ gospodarzy kładzie się sytuacja z doliczonego czasu gry. Najpierw za niesportowe zachowanie drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został Gonzalez, a po chwili centrę Konstantina Vassiljeva z rzutu wolnego głową na bramkę zamienił Damian Szymański. Zdarzenie nie miało wpływ na ostateczny rezultat, ale nadało zwycięstwu krakowian nieco gorzki smak.

W trzech pierwszych meczach rundy wiosennej Wisła Kiko Ramirez zdobyła sześć punktów i na siedem kolejek przed końcem sezonu zasadniczego znajduje się w pierwszej "ósemce". Hiszpan miał uszczelnić defensywę Wisły oraz poprawić organizację gry 13-krotnych mistrzów Polski i trzeba mu oddać, że zespół zrobił widoczny postęp w tych aspektach, nie tracąc przy tym swoich atutów ofensywnych.

Jagiellonia tymczasem przegrała drugi wyjazdowy mecz z rzędu, tracąc trzy gole i ponownie była zespołem o klasę słabszym od gospodarzy. Przed dwoma tygodniami białostoczanie byli tłem dla Lechii Gdańsk, a teraz nie potrafili nawiązać równej walki z Wisłą. Po porażce w Krakowie strata zespołu trenera Probierza do przewodzącej ligowej stawce Lechii wzrosła do czterech punktów.

Maciej Kmita z Krakowa

Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok 3:1 (2:0)
1:0 - Brożek 21'
2:0 - Małecki 35'
3:0 - Boguski 52'
3:1 - Szymański 90+1'

Składy:

Wisła: Łukasz Załuska - Tomasz Cywka, Arkadiusz Głowacki, Ivan Gonzalez, Maciej Sadlok - Krzysztof Mączyński, Pol Llonch - Rafał Boguski (86' Hugo Videmont), Petar Brlek (75' Semir Stilić), Patryk Małecki - Paweł Brożek (67' Mateusz Zachara).

Jagiellonia: Marian Kelemen - Łukasz Burliga, Guti, Ivan Runje, Piotr Tomasik - Taras Romanczuk (57' Damian Szymański), Jacek Góralski - Arvydas Novikovas (56' Rafał Grzyb), Konstantin Vassiljev, Dmytro Chomczenowskyj (82' Przemysław Mystkowski) - Fiodor Cernych.

Żółte kartki: Gonzalez (Wisła) oraz Runje (Jagiellonia).

Czerwona kartka: Gonzalez /90' za dwie żółte/ (Wisła).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Widzów: 11 210.

Komentarze (5)
avatar
rbk17
26.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cieszy że Wisła nawet jak nie walczy o mistrza to chociaż od czasu do czasu pobije kogoś z czołówki. 
Adam Morawski
25.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ładnie wiślackie trio rozbiło Jagiellonie Boguski-Brozek-Małecki. Moze Wisła pojdzie w góre i powalczy w gornej polowce. 
avatar
Mirson
25.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wisła jak wytrawny bokser trzy ciosy i Jaga na dechach !!!