"Kazali nam zażywać żółte tabletki". To największy, niewyjaśniony do dzisiaj, skandal w historii MŚ

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
Watpliwości piłkarzy potwierdził wieloletni lekarz kadry Algierii - Rachid Hanifi. Na łamach "El Watan" przyznał, że po objęciu kadry przez Rogowa, został natychmiast usunięty z kadry. - Trener z ZSRR powiedział, iż będzie współpracował ze swoim sztabem medycznym - ujawnił. - Zostałem więc odstawiony na boczny tor. A zdrowiem piłkarzy zajął się człowiek, którego Rogow przywiózł ze sobą ze swojej ojczyzny. Nawet nie wiem, czy był lekarzem, czy naukowcem, który na przykład na naszych chłopakach testował jakieś medykamenty.

Hanifi nie miał dostępu do dokumentacji medycznej. Wystąpił do algierskiej federacji z prośbą o takie pozwolenie, ale usłyszał, że "Rogow nie życzy sobie, aby ktokolwiek kontrolował jego sztab lekarski". - Chłopcy mówili mi o tajemniczych żółtych tabletkach, które musieli zażywać - wspomniał Hanifi. - Mówiono im, że to witaminy, ale ja od razu podejrzewałem, że może chodzić o doping. Teraz, gdy na świat przyszły chore i niepełnosprawne dzieci, nie mam już wątpliwości.

"To były francuskie witaminy i odżywki"

Hanifi to jedna z najbardziej cenionych postaci algierskiego sportu. Kiedyś lekarz, w czasie gdy wypłynęła afera dopingowa (w 2011 i 2012 roku) - prezes Algierskiego Komitetu Olimpijskiego. Postanowił pomóc piłkarzom. - Poruszyłem niebo i ziemię, skorzystałem z wszystkich swoich kontaktów, próbowałem dotrzeć do prawdy - mówił dziennikarzowi CNN. - Ale zderzyłem się ze ścianą. Nic się nie dowiedziałem. Ludzie, którzy współpracowali z Rogowem, albo nie chcą mówić, albo już nie żyją. On sam zmarł w 1996 roku.

- Zabrał tajemnicę do grobu - skomentował Mohamed Kaci-Said. Kolejny poszkodowany, któremu urodziła się chora córka. - Ma poważne problemy psychiczne, jej układ nerwowy jest po prostu zniszczony - przyznał.

Rogow nie żyje, podobnie jak inny selekcjoner z Europy Środkowo-Wschodniej, na którego padł cień podejrzenia, Serb Zdravko Rajkov. Wydawało się, że w sprawie nastąpi przełom, gdy dziennikarze portalu zajmującego się algierskim futbolem, DZfoot, dotarli do Aleksandra Tabarczuka. Pochodzący z ZSRR lekarz był zatrudniony w centrum sportowym reprezentacji z północnej Afryki w latach 80. ubiegłego wieku. - To między innymi on podawał mi żółte tabletki - od razu przypomniał sobie Chaiba. - Z pewnością zna prawdę.

- Doping? - Tabarczuk nie ukrywał zdziwienia. - Osobiście aplikowałem piłkarzom tabletki z witaminami i odżywki. Francuskie. Działacze miejscowej federacji sami je sprowadzali. Nic nie zamawiałem, podawałem dokładnie to, co ustaliliśmy z Algierczykami.

Sytuację komplikuje fakt, że nie ma jednego frontu wśród byłych podopiecznych Rogowa. Przypuszczeń Chaida, Menada czy Kaci-Saida nie potwierdzają inni.

Nie tylko Algieria?

Jeden z uczestników MŚ 1982 - Ali Fergani - bardzo szorstko wypowiedział się w tej sprawie. - Jeżeli weźmiemy pod uwagę wszystkich piłkarzy reprezentacji Algierii, z którymi pracował Rogow i porównamy do liczby tych, którym urodziły się niepełnosprawne dzieci, dojdziemy do wniosku, że to zaledwie margines - powiedział dziennikarzowi BBC. - Margines, albo błąd statystyczny.

"Le Parisien" przeanalizował sprawę i doszedł do wniosku, że najlepsi algierscy piłkarze, na przykład: Rabah Madjer (który z Józefem Młynarczykiem występował w Porto) czy Mustapha Dahleb, nie brali środków dopingujących. Bo grali w klubach zagranicznych i nie uczestniczyli w obozach przygotowawczych, podczas których radzieccy lekarze podawali tajemnicze tabletki. - To jest możliwe - skomentował Dahleb. - Moje dzieci są zdrowe i nigdy nie zażyłem żółtej kapsułki. Nikt mi jej nie podawał. Jednak jestem przerażony tym, co spotkało moich kolegów. Chciałbym, aby prawda wyszła na jaw.

- A prawda jest taka, że w tej sprawie nie chodziło o podawanie dopingu Algierczykom. Chodziło o testowanie nowych środków medycznych. Związek Radziecki wyszedł poza granice swojego kraju i dzięki swoim ludziom aplikował je w tak egzotycznych krajach, jak choćby Algieria. Należałoby się przyjrzeć nie tylko piłkarzom z tego kraju, ale w ogóle sportowcom z różnych krajów, w których pracowali Sowieci - "Der Spiegel" powołał się na rozmowę z anonimowym informatorem, który miał dostęp do tajnych akt ZSRR.

Przerażające...

***

- Tatusiu, dlaczego urodziłam się chora? Dlaczego nie mogę chodzić do szkoły, jak inne dziewczynki?

W oczach Mohameda Chaiby pojawiły się łzy. Życie tragicznie go doświadczyło, zmagał się z nieuleczalnymi chorobami swoich dzieci. Starał się jednak w ich obecności "nie pękać". Nie zawsze mu się to udawało.

- Córeczko, nie znam odpowiedzi - zaczął drżącym głosem, ocierając jednocześnie łzę, która już prawie wypływała z oka.

Nastolatka widząc twarz ojca szybko zmieniła front. - Tatusiu, spokojnie, może tak właśnie miało być - przecięła temat.

Wtulili się w siebie - jak ojciec i córka. Przechodzący obok lekarz szeroko się uśmiechnął.

***

Marek Bobakowski

Czy ZSRR testował na algierskich piłkarzach niedozwolone środki medyczne?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×