Roman Burki: Jesteśmy w szoku. Nikt nie myśli o futbolu

Zdjęcie okładkowe artykułu: Reuters /  / Na zdjęciu: autokar Borussii Dortmund po zamachu
Reuters / / Na zdjęciu: autokar Borussii Dortmund po zamachu
zdjęcie autora artykułu

- Skuliliśmy się w autobusie. Każdy, kto mógł, rzucił się na ziemię. Nikt nie wiedział, co wydarzy się za chwilę - mówi bramkarz Borussii Dortmund Roman Burki. W środę po godzinie 19:00 obok autobusu jego zespołu doszło do eksplozji.

Burki siedział w jednym z tylnych rzędów. Jego sąsiadem był Marc Bartra, który został ranny.

- Opuściliśmy hotel około godziny 19:15 - relacjonuje Szwajcar w rozmowie ze szwajcarskim "Blickiem". - Autobus skręcił w główną drogę i nagle doszło do olbrzymiej eksplozji. Skuliliśmy się. Po wybuchu każdy, kto mógł, rzucił się na ziemię. Nie wiedzieliśmy, co wydarzy się za chwilę. Na szczęście policja szybko dotarła na miejsce.

Bramkarz przyznaje, że wszyscy zawodnicy byli w szoku. - Nikt nawet przez moment nie myślał o futbolu - mówi.

Mecz Borussia - Monaco został przełożony. Spotkanie odbędzie się w środę o 18:45.

ZOBACZ WIDEO Atak na piłkarzy Borussii Dortmund

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
avatar
Pawel.P
12.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Na jakiej podstawie usuwasz komentarze?????Łamiesz Polskie prawo BANDYTO!!!!