FC Barcelona pod ścianą. "Ponownie przeżyliśmy koszmar"

PAP/EPA / Quique Garcia
PAP/EPA / Quique Garcia

FC Barcelona w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów przegrała z Juventusem Turyn (0:3). - Ciężej jest wierzyć w remontadę. Z natury jestem optymistą, ale... - mówił rozgoryczony Luis Enrique.

- Nieważne, czy uważam rezultat za sprawiedliwy. Jest, jaki jest. Wyglądało to jak trzecia połowa meczu z PSG. To straszne i smutne. W pierwszej połowie byliśmy bezsilni, w drugiej zagraliśmy na miarę spotkania. To bardzo trudny dla nas moment - analizował załamany Luis Enrique.

Duma Katalonii ponownie zawiodła na całej linii. Dla kibiców Barcelony powróciły koszmary z Paryża, kiedy ich pupile dostali bolesne łanie od PSG (0:4). We wtorkowy wieczór Blaugranę pogrążył natomiast Juventus Turyn. Bohaterem gospodarzy okazał się Paulo Dybala, który zdobył dwie bramki.

- Ponownie przeżyliśmy niedawny koszmar. Musimy przeanalizować, w czym byliśmy fatalni. Naprawdę szkoda, bo widziałem, że piłkarze bardzo chcieli wygrać - mówi opiekun Barcelony.

Mistrza Hiszpanii z pewnością nie można skreślać. FC Barcelona jest w stanie dokonać niemożliwego, o czym najdobitniej pokazał rewanżowy mecz z PSG (6:1). Tym razem jednak Luis Enrique nie jest przekonany w taki obrót sytuacji.

- Teraz ciężej jest wierzyć - przyznał bez ogródek. - Nie mam ochoty na rozmowę o przyszłości, nie wiem, co zrobię. Z natury jestem optymistą, ale ja też miewam swoje momenty żałoby. Branie na siebie całej odpowiedzialności wiele mnie kosztuje - zakończył.

ZOBACZ WIDEO Stracona szansa i sensacyjna porażka Barcelony - zobacz skrót meczu z Malagą [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)