Liga Mistrzów. Real - Bayern: fatalny wieczór Viktora Kassaia
Mecz ćwierćfinału Ligi Mistrzów Real Madryt - Bayern Monachium (4:2) był prawdopodobnie najgorszym występem w życiu sędziego Viktora Kassaia. Jeśli Robert Lewandowski okazał się tego wieczoru Piękny, to węgierski arbiter został Bestią.
Kilka chwil później Kassai litości nie miał. Drugą żółtą kartkę dostał Arturo Vidal. Piłkarz Bayernu ostro zaatakował uciekającego lewym skrzydłem Marco Asensio, ale powtórki pokazały, że faulu nie było. Chilijczyk protestował, nie chciał opuścić boiska. Wreszcie jednak uległ i usiadł na trybunach.
Były reprezentant Niemiec, Michael Ballack, na Twitterze napisał wprost: - Skandal! Czerwona kartka? Nigdy!
Węgierscy sędziowie jeszcze większe problemy mieli w dogrywce. Dwie wpadki zaliczyli asystenci Kassaia.
W takiej sytuacji gola na 2:2 strzelił Cristiano Ronaldo:
TU TEŻ JEST SPALONY. pic.twitter.com/jrDfiiGk5C
— wojciech jagoda (@wjagoda07) 18 kwietnia 2017
A tak Portugalczyk trafił na 3:2 (linię spalonego wyznacza piłka):
— wojciech jagoda (@wjagoda07) 18 kwietnia 2017
Twitter rozgrzał się do czerwoności, głosom krytyki nie było końca. Formę arbitra ocenił nawet polityk Janusz Piechociński, który napisał: - Real - Bayern. Zawodnik meczu: sędzia.
A nasz dziennikarz Grzegorz Wojnarowski podsumował:
Viktor Kassai - pierwszy Węgier w Realu od czasów Ferenca Puskasa. #ChampionsLeague
— Grzegorz Wojnarowski (@GWojnarowski) 18 kwietnia 2017
Sędziowie pomagali też jednak gościom. Powtórki telewizyjne pokazały, że zanim piłkę do własnej bramki wbił Sergio Ramos (2:1), na minimalnym spalonym po zgraniu piłki przez Thomas Mueller był Lewandowski.
@honigstein pic.twitter.com/uR8Jb0tiyh
— Soy El Chapu (@10xampions) 18 kwietnia 2017
Real wygrał 4:2 i awansował do półfinału.