Arkadiusz Milik, Piotr Zieliński, Karol Linetty, Bartosz Kapustka, Paweł Dawidowicz, Igor Łasicki, Krystian Bielik, Mariusz Stępiński i Bartłomiej Drągowski - to zawodnicy z zagranicznych klubów powołani przez trenera kadry U-21 Marcina Dornę na młodzieżowe mistrzostwa Europy. Selekcjoner uciął spekulacje i sięgnął po wszystkich najlepszych polskich piłkarzy urodzonych po 1 stycznia 1994 roku.
- Cieszę się, że ci zawodnicy dostali powołania - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Andrzej Zamilski, wieloletni trener młodzieżowych reprezentacji Polski, trener U-21 w latach 2005-2010.
- Ze względu na rangę imprezy i fakt, że jesteśmy gospodarzami, to bardzo dobrze, że będziemy w stanie wystawić najlepszy możliwy skład. Ucięta została też dyskusja włączeniu tych piłkarzy do kadry, bo skoro dostali powołania, to znaczy, że zostały one z nimi uzgodnione - dodaje Zamilski.
Mistrzostwa Europy do lat 21 zostaną rozegrane w Polsce w dniach 16-30 czerwca. To druga, po Euro 2012, największa impreza piłkarska, w której występujemy w roli gospodarza.
ZOBACZ WIDEO AS Monaco mistrzem Francji. Zobacz skrót meczu z AS Saint-Etienne [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- Powołania dla Milika, Linetty'ego czy Zielińskiego świadczą o tym, że zrobimy wszystko, żeby osiągnąć dobry rezultat i zmazać trochę plamę po seniorskich mistrzostwach Europy sprzed pięciu lat, kiedy nie udało się wyjść z grupy. Organizacyjnie wszystko było w porządku, ale ze względu na wynik reprezentacji pozostał niesmak - podkreśla doświadczony szkoleniowiec.
Argument, że powołani przez Dornę gracze zabiorą miejsca tym, którzy pracowali i grali w reprezentacji młodzieżowej od wielu miesięcy, nie trafia do Zamilskiego. - Grzegorz Krychowiak nie gra w swoim klubie od wielu tygodni, a też dostaje powołanie do pierwszej reprezentacji. Odpowiedź w tej kwestii jest prosta. Jeżeli bierzemy udział w turnieju bez eliminacji, pozostali zawodnicy powinni się cieszyć, że w meczach kontrolnych nie blokowali im miejsca ci, którzy na turnieju będą podstawowymi graczami. Dzięki temu mieli okazję się pokazać. Na pewno piłkarze szybko dojdą do porozumienia. Liczą się umiejętności, a nie ogranie w kilku spotkaniach towarzyskich - mówi były selekcjoner kadry U-21.
Polakom jako gospodarzom turnieju daje się szanse na medal, choć nie będą oni głównymi faworytami imprezy. Kandydatów do złota upatruje się w Niemcach, Włochach, czy Hiszpanach. Ci ostatni zabiorą do Polski takich graczy, jak Marco Asensio z Realu Madryt, Hector Bellerin z Arsenalu, czy Gerard Deulofeu z AC Milan.
- Mam nadzieję, że będziemy jak równy z równym grali z europejskimi potęgami w tej kategorii wiekowej, do których my rzadko się zaliczaliśmy. Ja miałem okazję kilkukrotnie mierzyć się z Hiszpanami w rocznikach młodzieżowych. Pamiętam, jak moja drużyna grała z Hiszpanią, która miała w składzie same tuzy - Davida de Geę czy Juana Matę. Dopiero w samej końcówce strzelili nam gola i wygrali 1:0. To samo przeżywał na własnym tyłku trener Michał Globisz. Najpierw przegrał z nimi w finale mistrzostw Europy do lat 16 1:4, a dwa lata później pokonał ich 4:1 w drodze po złoty medal w kategorii do lat 18. Nie ma się czego bać, nazwiska nazwiskami, ale to są tylko ludzie i nawet z takimi drużynami można osiągnąć dobry wynik. Choć na szczęście nie trafiliśmy na Hiszpanów już w grupie. Anglicy, z którymi zagramy, w grupach młodzieżowych nie są aż tak silni jak Hiszpanie - podkreśla Zamilski.
Trudno odpowiedzieć na pytanie, jaką rolę w drużynie trenera Dorny będzie odgrywał Milik. W normalnej formie napastnik Napoli byłby kandydatem do tytułu króla strzelców i tytułu najlepszego piłkarza turnieju. W tym sezonie stracił jednak kilka miesięcy przez poważną kontuzję i wciąż jest daleki od optymalnej formy. W meczach klubu z Neapolu zwykle pojawia się na boisku na ostatnie kilkanaście minut.
- Dla niego to będzie okazja do sprawdzenia, czy po kontuzji już wszystko w porządku. Trenuje już normalnie, nie jest jeszcze w najwyższej formie, ale na rozgrywki młodzieżowe to powinno wystarczyć. W klubie na razie gra niewiele, w meczu z Rumunią też chyba nie będzie jeszcze podstawowym zawodnikiem. Do młodzieżowych mistrzostw Europy jest jeszcze trochę czasu, prawie miesiąc i do tego czasu Milik powinien wypracować odpowiednią dyspozycję - uważa nasz rozmówca.
W meczach towarzyskich podstawowym napastnikiem młodzieżowej reprezentacji był Mariusz Stępiński. Czy Milik będzie walczył z nim o miejsce w składzie, czy też trener Dorna znajdzie na boisku miejsce dla nich obu. - Tego miejsca jest sporo, spokojnie wystarczy go i dla jednego, i dla drugiego. Stępiński jest prawonożny, Milik operuje głównie lewą nogą. Obaj mogą grać i na skrzydle, i na środku ataku, możliwy jest też wariant z dwoma napastnikami - analizuje Zamilski.
- Milik i Stępiński to dwaj różni zawodnicy. Stępiński to bardziej typ szybkościowy, Milik jest lepszy technicznie i silniejszy fizycznie. Ma też atut, który w meczach z Anglią czy Szwecją może być decydujący - dobrze gra w powietrzu. A wiadomo, że te dwie nacje królują przy dośrodkowaniach górnych piłek w pole karne. Marcin Dorna jest na tyle doświadczonym trenerem, że będzie wiedział, jaki wariant jest najlepszy dla jego drużyny. Na pewno będzie też pilnie obserwował, co pokażą powołani przez niego gracze w kadrze Nawałki - zaznacza jeden z najbardziej doświadczonych polskich trenerów.