Skandal w Gdyni! Arka walczy z Ruchem Chorzów o ligowy byt. Niebiescy prowadzili po trafieniu Łukasza Monety. W 23. minucie do wyrównania doprowadził Rafał Siemaszko. Gol został zdobyty ręką, piłkarz z Gdyni ewidentnie ją wystawił, aby trafić w piłkę. Sędzia Tomasz Musiał po konsultacji z asystentem liniowym gola uznał.
W przerwie napastnik gospodarzy odniósł się do trafienia. - Padł gol na 1:1. Czy był strzelony ręką czy nie to pozostanie tajemnicą - stwierdził Siemaszko w rozmowie z reporterem stacji Canal+.
Gdy dziennikarz powiedział zawodnikowi z Gdyni, że wszyscy widzieli, iż zdobył bramkę ręką Siemaszko całkowicie zaplątał się. - Czyli to już nie jest tajemnica. Trochę mi wstyd. Henry też tak kiedyś strzelał, wtedy był to gol na wagę awansu. Był opluwany, ale potem wszyscy o tym zapomnieli. Mam nadzieję, że też o tym nikt nie będzie pamiętał. Jest mi trochę głupio - dodał.
- Ciężko cokolwiek powiedzieć o tej sytuacji. Właśnie to zobaczyłem. kolejny raz nie mamy szczęścia do decyzji sędziów - ocenił zdarzenie autor gola dla gości Łukasz Moneta.
Ostatecznie mecz zakończył się podziałem punktów. Remis sprawił, że Ruch spadł z Lotto Ekstraklasy.
ZOBACZ WIDEO Real mistrzem Hiszpanii po pięciu latach. Zobacz skrót meczu z Malagą [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]