Kazimierz Moskal nie chciał mówić o meczu

PAP / Piotr Polak
PAP / Piotr Polak

Mecz w Szczecinie był ostatnim Kazimierza Moskala w roli trenera Pogoni, a Macieja Bartoszka na stanowisku szkoleniowca Korony Kielce. Dlatego po ostatnim gwizdku obaj skupili się na podziękowaniach.

Pożegnanie z klubem udało się Kazimierzowi Moskalowi. Jego drużyna zwyciężyła 3:0 z Koroną Kielce dzięki dwóm bramkom Rafała Murawskiego i jednej Roberta Obsta. Była to jedyna wygrana Portowców w grupie mistrzowskiej Lotto Ekstraklasy.

- Nie będę mówić o meczu. Wolę wykorzystać okazję i podziękować swoim zawodnikom, sztabowi szkoleniowemu i pracownikom klubu za rok, który spędziliśmy razem w Szczecinie. Będę mocno kibicował Pogoni w następnym sezonie - zapowiada Moskal.

Trener odniósł się krótko do przekazania opaski kapitana Pogoni od Rafała Murawskiego na ramię Adama Frączczaka. - To była decyzja Rafała, którą uszanowaliśmy - podkreśla Moskal.

Pomimo zwycięstwa Pogoń Szczecin została w tabeli za Koroną Kielce, która zafiniszowała na 5. lokacie. Podobnie jak w momencie awansu do grupy mistrzowskiej Lotto Ekstraklasy złocisto-krwiści cieszyli się z sukcesu po nieudanym meczu.

ZOBACZ WIDEO Żewłakow: żyjemy w erze Cristiano Ronaldo

- Ten mecz nie powinien zaciemnić obrazu drogi, jaką przebyliśmy - ma nadzieję Maciej Bartoszek, trener kielczan. - W trasie ze Szczecina możemy się cieszyć z 5. miejsca. Dziękuję drużynie, sztabowi szkoleniowemu, obsłudze medycznej i technicznej oraz kierownikowi za współpracę w tym sezonie. Te miesiące wyryły się w mojej głowie i w sercu.

Bartoszek zwrócił uwagę na problemy kadrowe, z jakimi musiał zmierzyć się przy wyborze jedenastki na mecz z Pogonią. Absencje mocno skomplikowały Koronie zadanie.

- Przyjechaliśmy zdziesiątkowani z 4-5 zawodnikami z zespołu rezerw, który występuje w IV lidze. Miałem problem ze skompletowaniem defensywy, a na dodatek w trakcie meczu z powodu kontuzji zszedł Bartosz Kwiecień. To mocno komplikowało sytuację - opowiada Bartoszek.

Korona Kielce jeszcze nigdy nie zwyciężyła w Szczecinie i przełamać tę niemoc będzie mogła dopiero w następnym sezonie.

- Przy naszych problemach i dobrze dysponowanej Pogoni było trudno o korzystny wynik. Mimo wszystko cieszę się, że debiutantom chciało się grać i walczyć. Mam nadzieję, że wynieśli lekcję na przyszłość - dodaje szkoleniowiec.

Źródło artykułu: