Drugiego Podolskiego nie stracimy. PZPN pomaga wybrać właściwego orzełka

Materiały prasowe
Materiały prasowe

Lukas Podolski mógł grać dla Polski, ale nikt się nim nie zainteresował, więc przechwycili go Niemcy. Trwa walka, by podobna historia się już nie powtórzyła. Nasza korespondencja z Kolonii.

Wysyłał listy, bo chciał zagrać dla Polski. Mówił o tym publicznie, pierwszy raz - 18 października 2003 roku. Ówczesny selekcjoner Paweł Janas stwierdził jednak, że nie ma sensu zajmować się piłkarzem, który zagrał dwa czy jeden mecze w Bundeslidze. Ba, który nie jest podstawowym piłkarzem w swoim klubie 1. FC Koeln.

Odrzucony przez Polskę Lukas Podolski został potem jednym z najlepszych piłkarzy w historii reprezentacji Niemiec. Jest mistrzem świata. A nad Wisłą postanowiono, że następnego Podolskiego już nie stracimy.

Drugi Podolski tylko dla Polski

To własnie w Kolonii, czyli mieście w którym mieszkał niedoszły reprezentant Polski [Podolski urodził się w Gliwicach w 1985 roku, dwa lata później rodzina zabrała go do Niemiec] dziesięć lat temu odbyło się pierwsze spotkanie z młodymi piłkarzami polskiego pochodzenia. Wówczas dział skautingu PZPN dopiero raczkował, brakowało mu technologii, które obecne są teraz. Dziś mamy wszystko. Za wyszukiwanie talentów na całym świecie odpowiedzialny jest prawdziwy pasjonat tego tematu - Maciej Chorążyk. To on przekonuje, że warto grać dla Polski.

Na organizowane w miniony weekend przez PZPN i Konsulat Generalny RP spotkanie przybyło kilkadziesiąt młodych piłkarzy i piłkarek. Niektórzy stawiają dopiero pierwsze kroki w futbolu, inni mają na swoim koncie sukcesy, ale także pierwsze kontuzje.

PZPN nie chce powtórki z rozrywki. Casus uwielbianego w Kolonii Lukasa Podolskiego czy Miroslava Klose ma się już nie powtórzyć. Krajowa federacja pieczołowicie obserwuje młodych polskich graczy.

- Szukamy młodych piłkarskich talentów polskiego pochodzenia grających w Niemczech czy też krajach ościennych. Dwa dodatkowe spotkania odbyły się też w Londynie. PZPN bardzo aktywnie działa za granicami kraju, mając świadomość tego, jak wiele osób wyjechało na zachód Europy. Cieszę się, że od tylu lat mamy przyjemność być współgospodarzem tego spotkania. Wiemy, jak ważne jest to, by docierać do młodzieży będącej za granicą. Zachęcamy do wybierania właściwego, białego orzełka - powiedział konsul Andrzej Dudziński.

Chętni wystąp!

Nie wszyscy te słowa zrozumieli, bo też w wielu rodzinach z dzieciakami rozmawia się się po niemiecku. Młodzi zawodnicy dostali koszulki reprezentacji Polski z orzełkiem na piersi. To najważniejsze prezent i przesłanie do nich - kiedyś możecie w takiej zagrać. Chętnych nie brakuje.

ZOBACZ WIDEO Radosław Majdan i Dariusz Tuzimek komentują mistrzostwo Polski Legii Warszawa

- Dziesięć lat temu powstała idea tych spotkań. Przez ten czas wiele rzeczy się zmieniło. Polska piłka poszła do góry, jesteśmy w czołówce. Rozwinęła się niesamowicie cała siatka skautingowa, myśl szkoleniowa, a także federacja. Rozwinęli się również polscy zawodnicy za granicą. Cieszę się, że wybrali właściwego orzełka i trzymam kciuki za ich rozwój. Z każdym rokiem coraz trudniej jest się przebić przez drzwi tej salki. Mam nadzieję, że wcześniej czy później będę mógł wam kibicować na wielkich stadionach - przyznał Jakub Wawrzyniak z biura prasowego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Po części oficjalnej nastolatkowie udali się na krótkie indywidualne rozmowy z trenerami reprezentacji Polski. W Kolonii obecni byli Bartłomiej Zalewski (selekcjoner kadry U-17), Wojciech Tomaszewski (kadra U-18) oraz Patrycja Jankowska, która prowadzi reprezentację Polski kobiet do lat 15. Ta ostatnia miała okazję rozmawiać z dwiema parami bliźniaczek. Duże nadzieje związane były z dwiema dziewczynkami trenującymi w klubie z Kolonii.

- Dla nas to jest niesamowicie ważna sprawa, żeby ci gracze się rozwijali i osiągnęli poziom co najmniej Bundesligi i reprezentacji Polski. Ważne jest też kontynuowanie i kultywowanie wartości, które przekazują rodzice. Gra dla Polski to coś więcej niż same mecze. To są barwy narodowe, hymn i bardzo mocno rozwijający się kraj. Niemców już raz pokonaliśmy i mam nadzieję, że będzie coraz lepiej - powiedział zastępca dyrektora sportowego PZPN, Bogdan Basałaj.

Coroczne spotkanie w Kolonii to nie jedyny efekt działań PZPN. Główny skaut na Niemcy - Tomasz Rybicki - w swojej bazie ma wielu graczy, których postępy może śledzić za pośrednictwem specjalnego systemu. Podobnie obserwowani są gracze z innych krajów. Działa też specjalna strona - gramydlapolski.pl.

- Od października mamy informatyczny system obserwacji. Każdy z nas otrzymuje na telefon raport dotyczący gry każdego zawodnika. Monitorujemy graczy i cieszymy się, że możemy podziwiać ich rozwój. To jest ta profesjonalizacja - chwali się Basałaj.

Lukas Podolski, zignorowany kiedyś przez Polskę, a pokochany potem przez Niemców wielki piłkarz nigdy publicznie nie ukrywał przywiązania do kraju, w którym się urodził. Kiedyś powiedział: - Nigdy nie będę się cieszył z goli strzelonych Polsce. Urodziłem się w tym kraju i mam dla niego ogromny szacunek.

Komentarze (11)
avatar
gogo
8.06.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Janas nie poznał się na Podolskim, ale polskie kluby poznały się na Janasie. GDZIE TERAZ JEST JANAS ????? 
avatar
Jerzy Głowacki
7.06.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bycie wielkim łowczym potwornie otępia zarówno trenera jak i prezydenta. 
avatar
Rimwid Rataj
7.06.2017
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Młody piłkarz, który będzie miał wybór pomiędzy reprezentacją Polski, a reprezentacją Niemiec, Francji, Hiszpanii czy innego piłkarskiego giganta nie będzie się wiele zastanawiał, bo każdemu pi Czytaj całość
avatar
Denn
7.06.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brak umiejętności podejmowania strategicznie ryzykownych decyzji na wysokich stanowiskach, powoduje wyłącznie złe decyzje. 
avatar
RealTime
7.06.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Morał z tego taki że Podolski powinien Janasa po rękach całować.