Lewandowski skrytykował kolegów. I może wywołać burzę

Getty Images /  Adam Pretty / Staff
Getty Images / Adam Pretty / Staff

Mocne słowa, mogą wywołać bałagan - mówią nam niemieccy dziennikarze. Robert Lewandowski skrytykował kolegów z Bayernu Monachium, że nie dość dobrze pomogli mu w walce o koronę króla strzelców Bundesligi.

- Teraz już nie, ale wcześniej bolało. Może też dlatego, że nie do końca byłem zadowolony z tego, jak drużyna mi pomagała. Odczuwałem złość, byłem rozczarowany postawą drużyny. Tuż po meczu to uczucie mi towarzyszyło - powiedział kapitan reprezentacji Polski w rozmowie z "Super Expressem".

Polski napastnik Robert Lewandowski w ostatniej kolejce przegrał walkę z Pierre-Emerickiem Aubameyangiem o miano najlepszego strzelca Bundesligi. Mistrz Niemiec wygrał z Freiburgiem 4:1, ale Lewandowski zadowolił się jedynie asystą. W tym czasie rywal z Borussii Dortmund strzelił dwa gole Werderowi Brema i ostatecznie wyprzedził snajpera z Monachium o jedno trafienie. Dosadne słowa Polaka mogą wywołać burzę.

- To możliwe. Być może zaraz ludzie z Bayernu będą dopytywać, co dokładnie miał na myśli, dlaczego publicznie krytykuje kolegów. Pierwszy trening jest 1 lipca. Sam jestem ciekaw, czy to będzie temat, czy za te kilka tygodni jego słowa zostaną zapomniane - komentuje nam Julien Wolff z dziennika "Die Welt".

Sven Westerschulze z monachijskiej gazety "TZ" dodaje: - Widać, że jest rozczarowany i szuka powodów porażki. Jednak największym problemem była kontuzja barku, która sprawiła, że już do końca sezonu nie był tak mocny jak wcześniej.

ZOBACZ WIDEO Żewłakow: Żyjemy w erze Cristiano Ronaldo

Niemcy nie mają żadnych wątpliwości, że drużyna chciała pomóc polskiemu piłkarzowi. Julien Wolff: - "Lewy" jest wielkim sportowcem. To normalne, że jest niepocieszony. Jednak myślę, że koledzy zrobili wszystko, żeby to on wygrał. Thomas Mueller powiedział nam kilka tygodni temu: Chcemy, żeby to on był królem. I zrobimy wszystko, aby tak się stało. Może Lewandowskiemu chodziło o to, że zespół nie grał za dobrze w ostatnich meczach sezonu. Nie mam jednak wątpliwości, że ciągle jest zmotywowany i po prostu lubi ten klub.

- Zespół chciał mu pomóc, a on ma mocną pozycję. No i miał pecha, a najlepszym przykładem jest ostatni gol w meczu z Freiburgiem. Główkował, ale piłka poleciała metr od bramki i wyszła z tego asysta do Joshuy Kimmicha - dodaje Sven Westerschulze.

Robert Lewandowski zakończył sezon z 30 trafieniami. Pierre-Emerick Aubameyang strzelił 31 goli.

Źródło artykułu: