ME U-21. Maciej Sawicki: Skala trudności jest duża

Piłka Nożna
Piłka Nożna
Nie boli zatem, że naszych dwóch supergwiazd z SSC Napoli, czyli Arka Milika i Piotra Zielińskiego, kibice nie zobaczą w polskim turnieju?

Trudno rozpatrywać ich absencję w takich kategoriach, skoro jako federacja nie mieliśmy na to żadnego wpływu. Turniej odbywa się poza oficjalnym kalendarzem FIFA, więc tylko od dobrej woli klubów zależy, czy zwolnią piłkarzy do reprezentacji młodzieżowych. Napoli nie udzieliło wymaganej zgody, i trzeba było przejść nad tym do porządku dziennego. Choć oczywiście jest to temat do wielkiej dyskusji, w identycznym terminie odbywa się przecież Puchar Konfederacji w Rosji, na który kluby są zobligowane puścić piłkarzy. Zatem i druga impreza pod względem ważności i wielkości także powinna zostać – i to wiele lat temu – objęta kalendarzem FIFA. Osobiście też mam poczucie niedosytu, skoro z jednej strony mamy wielką imprezę, historyczny turniej, natomiast z drugiej – nie możemy wystawić dwóch najważniejszych zawodników.

Młodzieżówka Marcina Dorny ma w Arłamowie porównywalne warunki do tych, jakie przed rokiem zastała tam drużyna Adama Nawałki?

Zupełnie nie oszczędzaliśmy na przygotowaniach. Zrealizowaliśmy wszystkie postulaty trenera Dorny, wiele schematów podczas pobytu reprezentacji młodzieżowej w Arłamowie zostało po prostu powtórzonych sprzed roku. Wszystkim zależy na dobrym wyniku sportowym, którego bez przygotowań w komfortowych warunkach trudno byłoby w ogóle się spodziewać.

Dobry wynik sportowy, czyli konkretnie jaki?

Wyjście z grupy będzie oznaczało półfinał mistrzostw i taki cel sobie stawiamy. Pierwszy raz w tej kategorii wiekowej startuje 12 zespołów, i tylko zwycięzcy trzech grup oraz najlepszy zespół z drugiej pozycji wystąpią w strefie medalowej, zatem skala trudności jest duża.

Za realizację sportowego planu PZPN przewidział premię dla zespołu Dorny?

Tak, będzie stosowna nagroda! Przygotowana zresztą z inicjatywy PZPN, zawodnicy czy trener w ogóle nie myśleli przed rozpoczęciem zgrupowania o premiach. Chcieli jak najlepiej przygotować się do turnieju, zagrać dla kraju i maksymalnie wykorzystać witrynę promocyjną, jaką stanowią młodzieżowe mistrzostwa Europy. Na turniej przyjadą przecież skauci najlepszych klubów, i będzie można pokazać się tak naprawdę całemu światu. Z pewnością wielu zawodników zmieni kluby na lepsze, miejmy nadzieję, że wśród nich znajdzie się także duża grupa naszych rodaków. A na pewno kadrowicze trenera Dorny mają szansę, żeby zapisać się w notesach ważnych osób. Dlatego zaczęli od formy, nie od kwestii finansowych.

Ile zatem związek zapłaci drużynie za sukces?
To sprawa między federacją a drużyną.

Przypomnij, proszę, ile PZPN zarobił na organizacji finału LE w 2015 roku w Warszawie.

Kilka milionów złotych, ale akurat nasz zysk był w tym projekcie drugorzędny. Za wszystko płaciła UEFA, dlatego najistotniejsze było zdobycie doświadczenia i zaprezentowanie, że pod względem organizacyjnym trzymamy najwyższe możliwe standardy. Celem związku nie było zarabianie, tylko podwójna promocja. To znaczy promocja Polski i Warszawy poza granicami, oraz promocja futbolu w naszym kraju. Pieniądze są oczywiście ważne, bo lepiej je mieć niż nie, i później inwestować w rozwój dyscypliny, ale na nich przy takich okazjach świat się nie kończy.

Rozumiem, że na Euro U-21 PZPN zarobi więcej?

Generalnie turniej nie ma na celu przyniesienia zysku, ale znając nasze kompetencje w organizacji imprez – z pewnością na tym nie stracimy. UEFA docenia sprawną organizację i nie szczędzi premii dla federacji za dobrze wykonane zadania.

A co zostanie w Polsce po turnieju MME?

Po Euro 2012 zrobiliśmy skok cywilizacyjny, wszystkie duże przedsięwzięcia infrastrukturalne, które nadal są prowadzone, tak naprawdę są dopełnieniem tamtego wydarzenia. Za kilka lat Polska zostanie w pełni opleciona siecią autostrad i dróg ekspresowych, i będzie to największa zasługa organizacji mistrzostw Europy. Pod względem bazy stadionowej jesteśmy obecnie w czołowej trójce w Europie. Praktycznie każde duże miasto ma nowoczesny, profesjonalny obiekt. Przed młodzieżowym Euro nie było już zatem konieczności, aby wszystko wznosić od zera, ale również poczyniono wiele inwestycji związanych z odnowieniem i rozbudową obiektów niesportowych. Piłka naprawdę nas łączy, miasta bardzo chętnie wykorzystały taką okazję jak turniej Euro U-21, żeby nie tylko się promować, ale i lekko odświeżyć.

Trudno pracować w cieniu tak charyzmatycznego prezesa, jakim jest Zbigniew Boniek?

To dobra robota. Prezes jest nie tylko twarzą całego polskiego futbolu, ale i człowiekiem czynu. Jeśli przekona się go do jakiegoś projektu, nie traci czasu na żmudne analizy, tylko daje zielone światło, aby dane przedsięwzięcie realizować. Myślę, że rozumiemy się znakomicie, czego najlepszym efektem jest to, gdzie PZPN jest teraz, a gdzie był jesienią 2012 roku.

Żyjemy jednak w takich czasach, że nawet ludzie od czarnej roboty pracują – również na boisku – przede wszystkim na własne nazwisko. Tymczasem u boku Bońka trudno zaistnieć w przestrzeni publicznej. Nawet sekretarzowi generalnemu.

Nie ma lepszej promocji własnego nazwiska niż dobra praca. To, czy jest się w mediach bardziej, czy mniej obecnym, jest z mojego punktu widzenia nieistotne. Na końcu i tak liczy się tylko to, co zostało zrobione. Funkcja sekretarza generalnego jest związana przede wszystkim z pracą operacyjną, administracyjną, wykonawczą, a nie polityczną. Trzy lata z rzędu jako PZPN otrzymujemy nagrodę w kategorii najlepiej zarządzana organizacja sportowa, i to jest moją najlepszą wizytówką. No i potwierdza, że to, co robimy, jest doceniane.

Twoi poprzednicy mieli inny pogląd na kwestię lansowania się na stanowisku sekretarza...

…no i wszyscy wiemy, jak na tym wyszli. I jaki był wizerunek naszego futbolu, w którym kierunku to wszystko zmierzało. Dlatego – dziękuję, nie zamierzałem i nie zamierzam iść taką drogą. Dobrze czuję się w PZPN, dobrze się czuję w tym, co robię. Nawet jeśli ktoś uważa, że notorycznie pozostaję w cieniu.

W statucie PZPN widniał zapis, że sekretarz generalny PZPN zarabia 75 procent pensji prezesa. 75 razy 0, bo tyle oficjalnie pobiera Boniek, daje 0. Chyba zatem naprawdę bardzo lubisz tę robotę?

(ze śmiechem) To stare uchwały, które dawno zostały zniesione, a były śmieszne. W poważnym biznesie nie miałyby prawa zaistnieć. Jestem zatrudniony w PZPN i dobrze wynagradzany, nie pracuję społecznie.

Które osiągnięcia federacji w ostatnich latach uważasz za swoje największe osobiste sukcesy?

Nie chciałbym czegokolwiek sprowadzać do moich indywidualnych zasług, w federacji pracuje około stu osób i każda z nich jest zaangażowana w większym lub mniejszym wymiarze w poszczególne projekty. Do tego dochodzi kluczowa rola zarządu PZPN, który jest organem decyzyjnym. Osiągnięcie, z którego możemy być najbardziej dumni, to fakt, że odbudowaliśmy zaufanie do polskiej piłki. Wizerunek związku został totalnie odmieniony – z niezwykle negatywnego na bardzo pozytywny. To jest mocny fundament do dalszej promocji i rozwoju piłki nożnej w naszym kraju. W prostej linii przełożyło się to na postrzeganie PZPN przez sponsorów. Urzędujemy nieco ponad cztery lata, i w tym czasie budżet zwiększył się ponad dwukrotnie.

Odziedziczyliśmy po poprzednikach 90-milionowy, natomiast w 2016 roku, w którym reprezentacja startowała w turnieju Euro we Francji, był on już niemal 230-milionowy! Wypracowane przychody płyną do klubów, do piłki amatorskiej, i idą na różne inicjatywy, które przyczyniają się do rozwoju futbolu w kraju. Choćby na Centralną Ligę Juniorów, która teraz będzie rozgrywana już w trzech rocznikach: do lat 19, 17 i 15. Zaś koszty w całości pokryje PZPN. Na ten cel wyłożymy ponad 6 milionów złotych w skali roku. Odbudowaliśmy rangę Pucharu Polski, dziś finał na Stadionie Narodowym nie odbiega pod względem organizacyjnych standardów i zainteresowania kibiców od tego, co dzieje się w Anglii na Wembley czy na Stadionie Olimpijskim w Berlinie.

Rozwinęliśmy dziecięcy turniej o Puchar Tymbarku. Obecnie startuje w nim ponad 320 tysięcy dzieciaków, co czyni go największym w Europie. Wprowadziliśmy Akademię Młodych Orłów, mamy już 25 oddziałów, a docelowo ma ich być 35. Za darmo, w trzech kategoriach wiekowych: Skrzaty (6-7 lat), Żaki (8-9 lat) oraz Orliki (10-11 lat) pod okiem wyspecjalizowanych trenerów i według centralnego planu treningowego przygotowanego przez Komisję Techniczną PZPN. Przejęliśmy finansowanie sędziów w pierwszej, drugiej i trzeciej lidze, na co wydajemy blisko 5 milionów złotych w skali sezonu. Za chwilę wprowadzimy VAR. Pierwszej lidze pomogliśmy chyba najbardziej, zarówno od strony organizacyjnej, jak i marketingowej, aż po znalezienie partnera telewizyjnego i sponsorów ligi…

Czy ME U-21 zakończą się organizacyjnym sukcesem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×