W niedzielę (2 czerwca) odbył się finał baraży o PKO Ekstraklasę. W decydującym spotkaniu mierzyły się drużyny Arki Gdynia i Motoru Lublin. Lepiej w mecz weszli gospodarze, który już w 13. minucie objęli prowadzenie.
Wtedy to defensywa lublinian totalnie się pogubiła. Rozpoczęło się od złego przyjęcia w polu karnym Kamila Kruka. Obrońca Motoru następnie ryzykownie zagrał do swojego bramkarza, Kacpra Rosy.
Piłka odbiła się jednak od nogi golkipera Motoru. Błyskawicznie dopadł do niej Olaf Kobacki, który wpakował futbolówkę do siatki. Następnie goście rzucili się do ataku, jednak nieskutecznie. Swoje okazje miała też Arka, jednak miejscowi nie byli w stanie podwyższyć prowadzenia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny błąd w finale! Na szczęście jej wybaczyli
Pod koniec drugiej połowy doszło do przełamania. W 87. minucie meczu kapitalnym strzałem z dystansu popisał się Bartosz Wolski, a w trzeciej minucie doliczonego czasu gry Motor na prowadzenie wyprowadził Mbaye N'Diaye (bramki możesz zobaczyć TUTAJ).
Tym samym Motor na samym finiszu wyszarpał Arce z rąk awans do PKO Ekstraklasy. Nie ma się wiec co dziwić złości fanów zgromadzonym na stadionie w Gdyni. A ta była ogromna.
Po końcowym gwizdku piłkarze Arki udali się pod sektor najbardziej zagorzałych kibiców. Jak informuje dziennikarz WP SportoweFakty Tomasz Galiński, pod adresem zawodników poleciało kilka cierpkich słów.
Z kolei Michał Kołkowski z weszlo.com przekazał, że zawodnicy gospodarzy, by złagodzić nieco napiętą atmosferę, oddali kibicom koszulki (zdjęcie możesz zobaczyć poniżej).
Dodajmy, że Motor Lublin wraca do polskiej elity po ponad trzydziestu latach. Po raz ostatni klub ten grał na najwyższym poziomie w Polsce w sezonie 1991/92.