Liga Mistrzów: Legia Warszawa pod ścianą, w środę mecz o życie z FK Astana

PAP / Bartłomiej Zborowski
PAP / Bartłomiej Zborowski

Porażkę Legii w Astanie trudno nazwać sensacją, skoro Kazachowie u siebie nie zwykli przegrywać. Przy Łazienkowskiej przed rewanżem - nawet mimo tragicznej postawy na wyjeździe - panuje jednak głęboka wiara w awans. Początek meczu o 20:45.

W tym artykule dowiesz się o:

"Jak to jest Junior Kabananga, to jak kur** wygląda Senior?" - napisał ironicznie na Twitterze jeszcze w trakcie pierwszego meczu 3 rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów jeden z użytkowników. I rzeczywiście, gracz FK Astana robił z obrońcami Legii takie rzeczy, że aż dziwne, że polska telewizja pozwoliła na transmisję meczu grubo przed godziną 22. Pewne sprawy należy nazywać po imieniu: Legia w Kazachstanie zaprezentowała futbol niegodny nawet dawnego Pucharu Intertoto. W kontekście innych, znakomitych okazji gospodarzy (przecież piłka w legijnej bramce lądowała aż pięciokrotnie, sędzia w dwóch przypadkach dopatrzył się jednak przewinień) rezultat 1:3 Polacy powinni traktować jako najniższy wymiar kary.

W normalnej sytuacji należałoby powiedzieć: szanse mistrza Polski na awans do eliminacyjnej fazy play-off Champions League są iluzoryczne. A z polskiego na nasze: jest już pozamiatane. Sytuacja jednak normalna nie jest, bo jak wyliczyli dziennikarze "Przeglądu Sportowego" Astana pozostaje wprawdzie niepokonana u siebie w europejskich pucharach od trzech lat, ale na wyjazdach spisuje się dramatycznie. Kazachowie w trzech ostatnich latach wygrali w delegacji tylko raz - przed kilkunastoma dniami ze Spartaksem Jurmalą, na dodatek w wielkich męczarniach, 1:0. Legia z kolei jest drużyną niepokonaną przed własną publicznością w kwalifikacyjnych rundach od 2008 roku. Nic więc dziwnego, że przy Łazienkowskiej jest wyczuwalny ogromny optymizm, wszyscy wierzą tu w zwycięstwo. - Wygramy 2:0! - przekonuje w "Super Expressie" Arkadiusz Malarz. - Daliśmy radę Realowi, damy i Astanie - mówi z kolei na antenie TVP Sport Michał Kucharczyk.

Kucharczyk to piłkarz, który będzie musiał wziąć ciężar tego meczu na swoje barki. O ile cała Legia jest na początku sezonu zupełnie bez wyrazu i w zasadzie nikt z drużyny nie wyróżnia się na plus, to Kucharczyk jest jedynym wyjątkiem. Odkąd wrócił po kontuzji, punktuje jak na zawołanie - dwa gole z IFK Mariehamn, po golu z Koroną Kielce i Sandecją Nowy Sącz, do tego asysta w meczu w Kazachstanie. Kuchy jest w gazie, a kibice Legii wierzą, że pokaże to także w środowym starciu.

Dla kibiców nie zwracających uwagi na kwestie biznesowe, takie stawianie sprawy jest irytujące, ale Legia w środę zagra nie tylko o realizację piłkarskich marzeń, ale także - a może przede wszystkim - o wielkie pieniądze. Wiadomo przecież, że udział w fazie grupowej Ligi Mistrzów to zarobki wręcz kosmiczne, jak na polskie realia. Warto przy tym dodać, że już samo przedostanie się do rundy play-off to gwarancja całkiem niezłej sumy. Jeśli bowiem Legia Astanę przejdzie, a porażki dozna w fazie play-off, to na jej konto tak czy siak wpłynie grubo ponad 10 milionów złotych, a dodatkowo mistrzowie Polski będą mieli zagwarantowany udział w jesiennym graniu w Lidze Europy. A przecież tam też są do wyjęcia pieniądze w poważnej walucie.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: kiedyś pięć goli, teraz pięć bil. Lewandowski zszokował Chińczyków!

Ostatnie tygodnie to nie są łatwe i przyjemne chwile dla piłkarzy Legii, nie są takie również dla trenera Jacka Magiery. Jeszcze niedawno "Magic", dokonujący cudów i noszony na rękach za batalie z Realem Madryt, teraz przez niektórych kibiców jest wsadzany na taczkę i wywożony za pierwszy winkiel stadionu przy Łazienkowskiej. To rzecz jasna histeryczny absurd, trudno jednak zaprzeczyć, że po przepracowaniu dwóch okresów przygotowawczych i uchyleniu dwóch okienek transferowych, Legię można już w mniejszym bądź większym stopniu (raczej w większym) nazywać zespołem Magiery. Jeśli więc Astana Legię wyrzuci za burtę Ligi Mistrzów, szkoleniowiec będzie musiał wziąć to niepowodzenie na klatę bez żadnych wymówek.

- Aby przejść dalej, Legia nie musi zagrać najlepszego meczu za mojej kadencji. Prowadziłem zespół w prawie 40 meczach i potrzebujemy skuteczności. Starałem się ostatnio otaczać ludźmi myślącymi pozytywnie i mi się to udało - powiedział na przedmeczowej konferencji prasowej Magiera.

Oby takiego optymizmu nie zabrakło również w późny, środowy wieczór.

Legia Warszawa - FK Astana
III runda kwalifikacyjna LM; Pierwszy mecz: 1:3
2.08.2017, godz. 20.45, Warszawa
Transmisja: TVP 1, TVP Sport

Przewidywane składy:

Legia Warszawa: Malarz - Jędrzejczyk, Pazdan, Dąbrowski, Hlousek - Mączyński, Moulin - Guilherme, Kucharczyk, Nagy - Sadiku.

FK Astana: Mokin - Szitow, Łogwinienko, Anicić, Szomko - Twuamsi, Majewskij, Grahovac, Mużnikow - Kabananga, Murtazajew.

Komentarze (19)
avatar
Mirosław Kamiński
2.08.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Grają o życie? Czy to znaczy, że gdy nie awansują wszyscy zostaną rozstrzelani? 
Kesper85
2.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
1 co powinna zrobić Legia to zmienić ten ręcznik w bramce. 
avatar
Robert666
2.08.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Leg(ł)a Warszawa na bank. Po meczu Magiera powie: teraz musimy skupić się na lidze, buhaha 
avatar
jerrypl
2.08.2017
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Gdyby Legia grała na swoim poziomie to byłbym spokojniejszy. Tak za bardzo optymistą nie jestem... Legia wygląda fatalnie motorycznie, szybkościowo, wygląda na to, że Magiera ostro schrzanił ca Czytaj całość
avatar
13MP 18PP
2.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
E tam o życie... Dobrze by było wykorzystać szansę, bo w 4. rundzie by była prawdopodobnie rozstawiona. Jeśli się nie uda, to pozostaje jeszcze 4. runda el. LE, a tam ma gwarantowane rozstawien Czytaj całość