Choć odszedł przed sezonem do Karabach Agdam, Jakub Rzeźniczak wciąż przeżywa sprawy związane z Legią Warszawa. Trudno się dziwić. W stolicy był od 2004 roku. W Ekstraklasie zagrał w sumie 285 spotkań, z czego zdecydowaną większość, dokładnie 249, właśnie w barwach obecnego mistrza Polski.
- Bardzo przeżywam to, co czytam. Jest mi przykro, że wina jest zwalana na trenera Magierę. Czytam w wywiadach, że bierze winę na siebie, ale odkąd prowadzi Legię drużyna z każdym okienkiem jest osłabiana. Odszedł Niko, Prijo, Vadis. Wszystko zaczęło iść w złym kierunku i przykro się na to patrzy. Mam nadzieję, że chłopaki wydźwigną się z kryzysu sportowego - mówi w wywiadzie dla "Gazety Polskiej Codziennie".
Zdradza też, że z Legii do Azerbejdżanu odszedł za darmo. Szefostwo Legii puściło go za to, jak wiele zrobił dla klubu. O Rzeźniczaku mówiono, że jedzie na zasłużoną emeryturę.
- Mała satysfakcja jest, bo słyszałem opinie, że jadę tam tylko po to, żeby skasować parę ładnych pensji, a poziom sportowy będzie dużo gorszy niż w Polsce. Życie po raz kolejny pokazało mi jak wszystko może się zmienić w kilka miesięcy. Nikt chyba nie przypuszczał, że we wrześniu Legii nie będzie w europejskich pucharach, a ja zagram w Lidze Mistrzów - mówi piłkarz.
ZOBACZ WIDEO Kamil Grosicki: Po meczu w Kopenhadze wróciliśmy na właściwe tory