Dariusz Mioduski dla WP SportoweFakty: Wydarzyło się bardzo wiele

- Ludzie odpowiedzialni za tego typu zachowania muszą zrozumieć, że to nie jest działanie na rzecz klubu - mówi Dariusz Mioduski. To jego pierwsza wypowiedź dla mediów po pobiciu piłkarzy przez chuliganów.

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski
Dariusz Mioduski Getty Images / Bartłomiej Zborowski / Na zdjęciu: Dariusz Mioduski
Właściciel Legii wziął udział konferencji "Sport and business challenge" zorganizowanej przez "Puls Biznesu". Do tej pory biznesmen nie chciał zabierać głosu na temat zdarzeń sprzed kilkunastu dni, wydał tylko oświadczenie. Teraz już w trakcie swojego wystąpienia, zapytany przez innych uczestników konferencji przyznał:

- Dzięki tej sytuacji dowiedziałem się, że prowadzenie klubu to jest ciągły "crisis management".

W nocy z 1 na 2 października piłkarze Legii Warszawa zostali napadnięci przez chuliganów na parkingu przed klubem. Stało się to po powrocie drużyny z przegranego 0:3 meczu z Lechem Poznań. Zawodnicy usłyszeli, że mają wyjść z autokaru. Potem doszło do konfrontacji. Klub określił to zajście mianem szarpaniny, ale wiadomo, że kilku piłkarzy zostało uderzonych. Chuligani bili tak, żeby nie było śladów.

Po konferencji Dariusz Mioduski zgodził się przez chwilę porozmawiać o tym ataku na jego piłkarzy.

ZOBACZ WIDEO Czy Lewandowski jest najlepszym piłkarzem w historii polskiej piłki? Boniek odpowiada

Marek Wawrzynowski, WP SportoweFakty: Co dalej z tą sytuacją, zajmie się nią policja?

- Policja zajęła się sprawą od razu po wydarzeniu. My przekazaliśmy jej wszystkie materiały.

Ale możecie wydać na przykład zakazy stadionowe?

- Zakazy stadionowe można wydawać tylko w przypadku zajść w trakcie imprezy masowej. W tej sytuacji nie ma nawet takiej formalnej możliwości. Wyciągamy wnioski, poprawiamy procedury i nie bagatelizujemy sprawy, ale dziś musimy przede wszystkim oczyścić głowy przed najbliższym spotkaniem ligowym z Lechią Gdańsk.

Po ostatnich wypowiedziach trener zespołu Romeo Jozak ma podobno szatnię przeciwko sobie.

- To tylko medialne informacje. Minęły dwa tygodnie i wszyscy w sztabie oraz drużynie skupiają się tylko na tym, aby jak najlepiej zagrać w niedzielę i kolejnych meczach. Bardzo wiele się ostatnio wydarzyło i dlatego dziś potrzebujemy przede wszystkim spokoju, który pozwoli nam wrócić na właściwe tory.

Tyle właściciel Legii Warszawa. W klubie mówi się sporo o tym, że sam Jozak, gdyby wiedział, co się stanie po powrocie drużyny z Poznania, nigdy nie wypowiedziałby słów o dziewczynkach na konferencji prasowej. Chorwat krytykował wówczas zawodników: - Piłka nożna jest grą dla chłopców, a nie dziewczynek. Wiadomo, że kobiety też uprawiają futbol i przepraszam je za to porównanie, ale chyba każdy zdaje sobie sprawę co mam na myśli.

Mecz z Lechią przy Łazienkowskiej legioniści traktują jako formę "nowego otwarcia" dla trenera i zawodników.

Czy piłkarze Legii podniosą się w meczu z Lechią po ataku chuliganów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×