Radio RMF FM informuje, że Dariusz N. został złapany w Hiszpanii przez tamtejszą policję. Prokuratura w Katowicach już pracuje nad tym, aby jak najszybciej sprowadzono go do Polski, gdzie postawione mu będą dwa zarzuty - zabójstwo i usiłowanie dokonania zabójstwa.
N. był poszukiwany Europejskim Nakazem Aresztowania. Do Polski powinien trafić za co najmniej kilkanaście dni. Jeżeli zostanie uznany winny zarzucanych czynów, to grozi mu dożywocie.
Dominik Koszowski zginął 21 sierpnia 2016 roku. W okolicy dworca PKP w Katowicach został zaatakowany przez grupę chuliganów. Policja ustaliła, że nie były to porachunki kibiców. Nastolatek miał po prostu pecha, że znalazł się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze.
W bójce uczestniczył także ojciec Koszowskiego (z tego powodu N. usłyszał drugi zarzut - usiłowania dokonania zabójstwa). Wyszedł z niej bez większego szwanku. Z kolei 19-latek trafił do szpitala z ranami kłutymi. Niestety, lekarzom nie udało się uratować mu życia.
Koszowski był wychowankiem "GieKSy" i grał przez wiele lat w jej akademii. W chwili śmierci miał 19 lat.
- Trafił do nas jako 9-latek. Przez całą swoją przygodę z piłką był związany z GKS-em. Na boisku był zawsze odważny, silny i zdecydowany. Na co dzień był uśmiechnięty, radosny i pozytywnie nastawiony do życia. W czerwcu tego roku zrezygnował z gry w piłkę ze względu na kontuzję - mówił w "Dzienniku Zachodnim" wiceprezes Akademii Piłkarskiej „Młoda GieKSa” Marek Oględziński.