Mocne słowa w kierunku Lewandowskiego w USA. "Jeśli tak myślisz, to nie przychodź tutaj"

Getty Images / Adam Pretty / Bongarts / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Adam Pretty / Bongarts / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Anna Lewandowska przyznała niedawno, że jej mąż Robert chciałby zakończyć karierę w MLS. Tymczasem za oceanem takie słowa odebrano negatywnie. "To nie jest liga dla emerytów" - mówią.

- Myślę, że trochę czasu spędzimy też w Stanach Zjednoczonych. Marzy nam się Los Angeles. Chcielibyśmy tam rozwijać swoje marki. Mamy taką nadzieję, że Robert zakończy swoją karierę właśnie w klubie w Los Angeles. Możemy już mówić swobodnie, że mamy takie marzenie - powiedziała pod koniec listopada Anna Lewandowska w wywiadzie dla "Business Insider Polska".

Słowa żony Lewandowskiego dotarły do USA i raczej nie zostały odebrane pozytywnie, a wręcz przeciwnie. Amerykanie nie są zadowoleni, w jakich kategoriach myśli kapitan reprezentacji Polski.

MLS i Lewandowski

Wyjazd Roberta Lewandowskiego do MLS wydawał się dobrym pomysłem dla wszystkich, ale w USA kręcą nosem. - Niektórzy piłkarze, tacy jak Lewandowski, są niesamowitymi graczami o wielkich karierach, ale kiedy mówią o przejściu na emeryturę to niech wybiorą inną ligę - mówi bez ogródek Fernando Clavijo, dyrektor techniczny Dallas FC.

To nie jest pierwsza negatywna wypowiedź w temacie Lewandowski i MLS. W rozmowie z WP SportoweFakty Jeff Carlisle, dziennikarz ESPN, sprowadził na ziemię Lewandowskich, którzy myślą nie tylko o MLS, ale o swoich marketingowych celach w Ameryce.

- Ciekawe, jakiego oni życia oczekują w Los Angeles. Tacy Beckhamowie doceniali anonimowość. W LA jest mnóstwo gwiazd, więc nawet David i Victoria byli rzadko zauważani. Mogli odwozić dzieci do szkoły bez problemów i spokojnie budować swoje biznesy. Nie wygląda mi to na plan, o jakim mówi Anna. Ona i Robert pewnie chcieliby być w Los Angeles gwiazdami. A szczerze mówiąc, nie będą - w rozumieniu specyfiki LA - powiedział w rozmowie z nami.

Limity 

- Przede wszystkim teraz trudno jest brać na poważnie słowa o MLS. Lewandowski ma ważny kontrakt jeszcze przez trzy lata? Wielu piłkarzy daje sygnały, że chcą grać w MLS, ale to czasami tylko mechanizm negocjacyjny i okazuje się, że przedłużają kontrakty w obecnych zespołach, albo wybierają inne miejsca - mówi Carlisle.

W MLS, tak jak w NBA, obowiązują limity płacowe. Kluby mogą mieć maksymalnie trzech zawodników, których wynagrodzenie nie jest wliczane do pensji całej drużyny. Dlatego odejmując zespoły, które mają inną politykę kadrową (nie chcą zatrudniać europejskich gwiazd u schyłku kariery), te które po prostu nie stać na Lewandowskiego oraz te, które są po prostu słabsze, zostaje bardzo wąskie grono potencjalnych pracodawców dla 29-letniego Polaka. - Poza tym, wciąż jesteśmy przy rozważaniach, które będą miały miejsce za kilka lat - zaznacza dziennikarz ESPN.

Oburzenie w USA

Ale już teraz Lewandowskiemu szpilkę wbijają ludzie pracujący w MLS. Są obruszeni, że Polak myśli o tej lidze w kategoriach "domu spokojnej starości piłkarza".

- Oczywiście przyjście Beckhama było sukcesem. Nie tylko na boisku, ale i poza nim - z marketingowego punktu widzenia. Tylko to było 10 lat temu. Od tamtej pory MLS się zmieniło. Teraz kierunek jest inny. Liga jest rozpoznawalna na całym świecie, a w ciągu najbliższych kilku lat może stać się jedną z pięciu najlepszych na świecie - rozmarza się Clavijo.

Trudno jednak zgodzić się z jednym z szefów Dallas FC, jeśli spojrzy się na piłkarzy, którzy ostatnio trafiali do MLS. Frank Lampard i Didier Drogba mieli po 37 lat, gdy podpisywali kontrakt, Steven Gerrard 36, Ashley Cole 35 i znajdzie się jeszcze kilku zawodników, którzy wyjechali do MLS, aby zakończyć tam karierę. I wcale nie mówimy o transakcjach sprzed dekady, ale ostatnich lat.

- Do MLS musisz przyjechać jak do pracy. Liga jest trudna, nie jest lepsza, nie jest gorsza, różni się na wiele sposobów: murawami, odległościami, grą w różnych krajach - takich jak Kanada. To jest trudne - wylicza Clavijo i dalej wbija szpilkę Lewandowskiemu: - Jeśli ktoś chce trafić do mojego zespołu z intencją przejścia na emeryturę to z największym szacunkiem dla jego kariery, ale my chcemy tylko takich piłkarzy, którzy przychodzą, aby grać. Przyszłość MLS jest bowiem w młodszych zawodnikach. Nawet Beckham przyszedł grać. To samo można powiedzieć o Giovinco. Także Robbie Keane to jest typ gracza, którego serdecznie witamy.

To nie jest liga na emeryturę 

Fernando Clavijo jest przekonany, że obraz MLS zmieni się w najbliższych latach i piłkarze, a przede wszystkim kluby, przestaną myśleć, że powinno się zatrudnić gwiazdy futbolu, które są już grubo po trzydziestce.

- To nie jest liga przeznaczona do emerytury. Jeśli jesteś profesjonalistą i masz za sobą świetną karierę, to po prostu nie jest to miejsce, gdzie przychodzisz i kończysz karierę. Tu trzeba rywalizować i konkurencja jest trudna. OK, niektóre zespoły będą akceptować podpisywanie umów z potencjalnymi emerytami, ale większość nie będzie tak działać. Wkrótce nikt nie przyjdzie tutaj, aby przejść na emeryturę - podsumowuje Clavijo.

ZOBACZ WIDEO: Tylko remis Napoli, Zieliński zmarnował dwie okazje. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: