Domagoj Antolić jest środkowym pomocnikiem, do Legii Warszawa trafił z Dinama Zagrzeb. Jest wychowankiem tego klubu. Ma 27 lat, z mistrzem Polski związał się 3-letnim kontraktem. Miał kosztować niecały milion euro.
- Grałem w Chorwacji przez dziesięć lat. Potrzebowałem nowego wyzwania. Właśnie tak traktuję Legię - tłumaczy były kapitan Dinama.
Bardziej znany kibicom jest z pewnością Eduardo da Silva. To 35-letni Chorwat brazylijskiego pochodzenia, napastnik który w przeszłości grał w takich klubach jak Arsenal, Szachtar Donieck i Dinamo Zagrzeb. Jego ostatnim klubem był z kolei brazylijski Atletlico Paranaense. Grał też w reprezentacji Chorwacji.
Od lipca Eduardo nie wystąpił jednak w żadnym spotkaniu Atletico.
- Taka była decyzja trenera - ucina temat. Ale o dziwo zapewnia, że jest dobrze przygotowany do sezonu. - Czuję się świetnie pod względem fizycznym. Liga zakończyła się w grudniu, miałem wakacje, ale proszę być spokojnym, jestem gotowy - zarzeka się napastnik, który z Legią podpisał roczną umowę. Przyszedł na zasadzie wolnego transferu.
✍️Podpisane. Oto dwaj nowi zawodnicy Legii.
— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) 4 stycznia 2018
Eduardo ➡️ https://t.co/qUacDfGdPa
Domagoj Antolić ➡️ https://t.co/mjBkiGFttY pic.twitter.com/jkGZMXXOgy
Ivan Kepcija, dyrektor sportowy klubu, tłumaczy dlaczego sztab szkoleniowy zdecydował się właśnie na takie transfery. "Nowa Legia" miała być odmładzana, tymczasem Eduardo to po Arkadiuszu Malarzu drugi najstarszy zawodnik w zespole.
- To tylko część naszych planów: w tym okienku, w przyszłym. Transfery będą różnorodne. Przyjdą Polacy, ale także zagraniczni zawodnicy. Patrzymy szeroko. Potrzebujemy zawodników o wysokich umiejętnościach, to dla nas kryterium numer jeden. Druga kwestia to stopniowe odmłodzenie składu. Będziemy wprowadzać do zespołu młodych graczy. Pojawiła się jednak szansa pozyskania bardzo dobrego piłkarza, dlatego z niej skorzystaliśmy - komentuje.
Eduardo kojarzył Legię z europejskich pucharów. - To klub, który w Europie jest szanowany. Jestem głodny gry, sukcesu. Zawsze grałem w drużynach, które walczą o najwyższe cele. Znamy się bardzo długo z trenerem Romeo Jozakiem, chyba odkąd miałem 15 lat. Mamy dobre relacje, chce mu pomóc osiągnąć sukces - mówi naturalizowany Chorwat.
Jego kariera załamała się w 2008 roku. Martin Taylor z Birmingham brutalnie go sfaulował, zawodnik doznał otwartego złamania stawu skokowego, jego stopa w zasadzie ledwo trzymała się nogi. Piłkarz zerwał wszystkie więzadła i wrócił na boisko dopiero rok później.
- Gdybym patrzył w przeszłość, nie byłbym w stanie myśleć o przyszłości. Minęło już 10 lat od tamtego zdarzenia, nigdy nie oglądałem tego faulu na powtórkach. Od tamtego zdarzenia grałem w Lidze Mistrzów, a w Brazylii rozgrywałem po 2-3 mecze w tygodniu. Nie myślę już o tym - komentuje.
Kepcija zdaje sobie sprawę, że gdyby nie problemy Eduardo z regularną grą, trudno byłoby go namówić na transfer do Warszawy. - Z każdym transferem wiąże się ryzyko, może w innych okolicznościach nie byłby z nami. Osiągał wielkie sukcesy w karierze i warto o tym pamiętać - mówi. I jeszcze raz zaznacza. - Chcemy szukać piłkarzy przede wszystkim w Polsce i będziemy to robić - kończy.
Niewykluczone, że w tym tygodniu lider Lotto Ekstraklasy dokona jeszcze jednego transferu. Bliski gry na Łazienkowskiej jest reprezentant Czarnogóry Marko Vesović.
ZOBACZ WIDEO Kolejna porażka Hull City bez udziału Grosickiego. Zobacz skrót meczu z Boltonem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]