850 tysięcy euro kosztował Cracovię Jaroslav Mihalik. Słowak do krakowskiego klubu trafił na początku 2017 roku. Początkowo był wypożyczony ze Slavii Praga, ale po udanych mistrzostwach Europy U-21 władze Pasów zdecydowały się wykupić pomocnika. Ten już wtedy nie ukrywał, że wolałby odejść do mocniejszej ligi.
Podczas turnieju z Mihalikiem skontaktował się Michał Probierz, który przekazał Słowakowi, że widzi go w składzie. - Zaimponował mi. Zobaczyłem, że ceni moje umiejętności. Ale jestem osobą szczerą, więc od razu mu odpisałem, że nie interesuje mnie gra dla Cracovii. Że chcę odejść. Później spotkałem się z trenerem i prezesem. Panu Filipiakowi powiedziałem: "Możecie mnie wykupić, ale jak tylko dostanę ofertę, to chcę odejść". On stwierdził, że nie ma problemu, bo ma dwie dobre oferty dla mnie - powiedział Mihalik w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Słowak jednak został w Cracovii i jesienią wystąpił w czternastu spotkaniach, w których nie zdobył żadnej bramki. Niemal wszystkie mecze Mihalik rozpoczynał w podstawowym składzie. Zawodnik liczył na to, że odejdzie z Krakowa, ale ostatecznie do tego nie doszło. Czuł się rozczarowany.
- Myślałem, że Cracovia chce ubić interes – wykupić mnie za te 850 tysięcy, a później sprzedać drożej. Niestety, okazało się, że prezes mówił nieprawdę. Usłyszałem, że jednak nie było żadnych ofert. A może on za moimi plecami odmówił innym drużynom, przekazując mi coś zupełnie innego? - stwierdził Mihalik.
23-latek nie zmienił zdania i nadal myśli o odejściu do mocniejszej ligi. - Teraz jestem tutaj, choć nie chcę. Marzy mi się liga zagraniczna, najlepiej hiszpańska. Nie ukrywam, że prezes Filipiak swoimi działaniami trochę zniechęcił mnie do futbolu - dodał - przyznał Mihalik.
ZOBACZ WIDEO: Puchar Ligi Francuskiej: PSG w finale po wygranej w Rennes. Brutalny faul Mbappe [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]