Powrót Ariela Borysiuka do Lechii został w Gdańsku przyjęty pozytywnie. - Gorzej gdyby ludzie patrzyli na to nieprzychylnie. Musiałem uciekać z Anglii po tym, jak w ciągu pół roku zagrałem dwa mecze. Zmieniłem klub, a jestem ambitnym człowiekiem i zdecydowałem się na Gdańsk. W Lechii moja gra wyglądała zawsze nieźle, ludzie mają do mnie zaufanie, a ja czuję się tu dobrze. Dlatego podpisałem kontrakt - powiedział pomocnik.
Nie tak miała się jednak potoczyć kariera zawodnika, który u progu swojej kariery był uznawany za wielki talent. Ostatnie pół roku było rozczarowaniem, gdyż wydawało się, że może wywalczyć miejsce w składzie Queens Park Rangers. - Okres przygotowawczy dawał duże nadzieje. Dochodziły do mnie sygnały, że trener zmienił punkt widzenia i podejście do mnie. Pod koniec sierpnia zagrałem w przegranym 1:4 meczu pucharowym i było to moje ostatnie spotkanie. Później zostałem mówiąc kolokwialnie odpalony, ale nie będę zwalał winy na trenera. Widocznie byłem słabszy od konkurentów, a ja nie byłem w jego planach - wyjaśnił Ariel Borysiuk.
Była to kolejna nieudana próba podboju Europy. Obecnie Borysiuk chce się skupić na grze w polskiej Lotto Ekstraklasie. - Na ten moment nie mam żadnych planów wyjazdu. Chcę się odbudować w Gdańsku i nie wybiegam myślami dalej. Gdy odchodziłem do Legii, nie uwierzyłbym w to, że dwa razy trafię jeszcze do Lechii. Nie ma co planować - podkreślił.
W Lechii Gdańsk również jest tłoczno w środku pomocy co nie oznacza jednak, że nowy nabytek tego zespołu boi się o miejsce w składzie. - Wszyscy mnie pytają o walkę o miejsce w składzie tak, gdybym miał rywalizować z Modriciem. Każdy zawodnik ma konkurencję w Lechii. Ostatnio mieliśmy gierkę po jedenastu i nawet nie wszyscy się do niej złapali. Konkurencja jest taka jak wszędzie - przyznał Borysiuk.
Na początek roku Lechia zmierzy się z Wisłą Kraków. - Nie mamy preferencji co do przeciwników. Gramy z nową Wisłą, która ma nowego trenera i nie wiemy czego się spodziewać. To nieobliczalny zespół, mający w składzie kilku ciekawych indywidualnie zawodników, jak Carlitos. To będzie jedna wielka zagadka, a ja jestem do dyspozycji trenera. Wiem, że dołączyłem dopiero 10 dni temu i będę szanował każdą decyzję. Prędzej czy później dostanę szansę. Najważniejsze, by w sobotę Lechia wygrała mecz - podsumował Ariel Borysiuk.
ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: piłkarze Tottenhamu Hotspur marnowali sytuacje na potęgę [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]