Teraz wiemy jak czuł się Lech - komentarze trenerów po meczu Legia Warszawa - ŁKS Łódź

Według Jana Urbana, trenera Legii Warszawa, obecnie liga jest na tyle wyrównana, że nie zdziwił go styl, w którym jego ekipa pokonała ŁKS. Warszawiacy wygrali po bramce w ostatniej minucie. - Teraz wiemy, jak czuje się Lech - mówił szkoleniowiec Wojskowych.

Grzegorz Wesołowski (ŁKS Łódź): Przyjeżdżając tu chcieliśmy się dobrze zaprezentować i zdobyć punkty. Siła naszego ognia nie była duża. Legia miała przewagę, ale od początku nastawiliśmy się na obronę. Patrząc obiektywnie Legia zasłużyła na zwycięstwo. Straciliśmy bramkę ponownie w końcówce, ale to chyba nie ma znaczenia, czy w pierwszej, czy ostatniej minucie traci się gola. Trzeba grać dobrze przez cały mecz. Bramka była samobójcza? Tym większy jest to dla nas cios. Na pewno nie pomaga nam sytuacja, która jest wokół nas, ale jest to na tyle skomplikowana sprawa, ze nie chciałbym się wdawać w jej ocenę.

Jan Urban (Legia Warszawa): Liga nam się zrobiła taka, że nikt nie odpuszcza. Z każdą drużyną trzeba się mocno napracować, żeby coś osiągnąć. Wiem, że nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu. Mieliśmy swoje szanse w drugiej połowie, ale ŁKS też miał. W pierwszej połowie gra nam się nie kleiła i zostawialiśmy za dużo miejsca przeciwnikowi. W drugiej części zaryzykowaliśmy i mogło nas to wiele kosztować, bo goście groźnie kontrowali. Później można było stracić wiarę w zwycięstwo. Nie przypominam sobie wiele meczów, w których mieliśmy szczęście. Dzisiaj je mieliśmy, bo zdobyliśmy bramkę w ostatniej minucie. Z tego się cieszymy. Najważniejsze jest zwycięstwo, a jeszcze czeka nas ciężka końcówka.

Pochwalić należy całą drużynę, bo wszyscy chcieli wygrać. Mam nadzieje, że to też będzie dla nas bodziec motywacyjny, że grając do końca można wiele zyskać. Teraz wiemy jak się często czuł Lech, a nagrodą jest zwycięstwo.

Na razie myślimy o Pucharze Polski, ale nie ukrywam, że również o meczu z Wisłą. Teraz trzeba się zastanowić jak ułożyć ten skład, żeby mieć szanse i na awans do finału pucharu i w meczu w Krakowie.

Źródło artykułu: