Italia nadal jest w szoku po wydarzeniach z weekendu. Włosi nie mogą się pogodzić z przedwczesną śmiercią kapitana Fiorentiny. Davide Astori zmarł we śnie w nocy z sobotę na niedzielę - przyczyną nagłego zgonu 13-krotnego reprezentanta Włoch było zatrzymanie akcji serca spowodowane bradykardią.
Niedzielne mecze Serie A zostały odwołane, ale w środę piłkarze Juventusu Turyn wybiegli na boisko, by zmierzyć się z Tottenhamem Hotspur (2:1) w rewanżowym spotkaniu 1/8 finału Ligi Mistrzów. Pierwszy gwizdek poprzedziła minuta ciszy ku pamięci Astoriego, a pogrążony w żałobie Giorgio Chiellini zadedykował triumf Starej Damy zmarłemu koledze.
- Dedykujemy mu to zwycięstwo. Wiele razy płakałem, był fantastycznym piłkarzem. On zawsze będzie w naszych sercach. W czwartek po raz ostatni powiemy mu "ciao" - stwierdził Chiellini.
33-letni Włoch nie mógł powstrzymać łez, udzielając pomeczowego wywiadu stacji "BT Sport": - To trudne, ale musimy żyć dalej. Był ważny dla reprezentacji, zawsze wnosił pozytywną energię i był wiecznie uśmiechnięty. Teraz będzie się uśmiechał w naszych sercach.
"He's always in our heart, tomorrow we go to give our last 'ciao' together with our teammates."
— Football on BT Sport (@btsportfootball) 7 marca 2018
Georgio Chiellini pays a powerful tribute to his friend and colleague Davide Astori pic.twitter.com/FyNdcFYXrT
Astori był wychowankiem Milanu, występował też w m.in. w barwach Cagliari Calcio i Romy, a zawodnikiem Fiorentiny był od sierpnia 2015 roku. Przed sezonem 2017/2018 został kapitanem Violi. We włoskiej ekstraklasie rozegrał łącznie 289 spotkań. Pogrzeb 31-latka odbędzie się w czwartek we Florencji.
ZOBACZ WIDEO Przykry powrót Arkadiusza Milika - skrót meczu SSC Napoli - AS Roma [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]