Wypełniony po brzegi a na boisku największe gwiazdy światowego futbolu, z jednym wielkim nieobecnym - Lionelem Messim, który zasiadł na ławce rezerwowych. Czy można było spędzić Wielką Sobotę w Andaluzji lepiej? Skądże. Obie drużyny miały zamiar zgarnąć pełną pulę. Znakomite przetarcie przed ćwierćfinałami Ligi Mistrzów miało dać odpowiedź, czy cieniująca w Sevilla FC jest w stanie pokonać u siebie wielki zespół FC Barcelona.
Goście nie mieli zamiaru kalkulować i rzucili się do gardeł miejscowych. Spory błąd popełnił Sergio Rico, który odegrał piłkę wprost pod nogi Andresa Iniesty, lecz jego próba lobu nie była najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji. Zaledwie minutę później przed świetną okazją stanął Luis Suarez - również uderzył obok słupka.
Dominacja Blaugrany w pierwszym kwadransie nie przyniosła oczekiwanego efektu, a po jakimś czasie podopieczni Vincenzo Montelli również zaczęli dochodzić do głosu. Pojedyncze kontry z minuty na minutę przynosiły coraz większe zagrożenie. Znakomitą partię rozgrywał ofensywnie usposobiony Franco Vazquez, który skwitował swoje popisy bramką.
W 36. minucie meczu Joaquin Correa fantastycznie zgasił dalekie podanie od Jesusa Navasa, sam odegrał piłkę do wspomnianego Argentyńczyka, a ten w sposób nieco anemiczny pokonał Marc-Andre ter Stegena. Brawa dla strzelca i wielka nagana dla stoperów Barcelony, którzy kompletnie odpuścili krycie w okolicach własnego pola bramkowego.
ZOBACZ WIDEO Niespodzianka w Bolonii. AS Roma szczęśliwie wyrwała punkt [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]
Tuż po przerwie Luis Muriel dołożył kolejnego gola dla miejscowych. Kolumbijczyk świetnie wykorzystał pecha ter Stegena, który odbił piłkę swoją twarzą, lecz ta trafiła do wychowanka Deportivo Cali, wykorzystującego podobne sytuacje z zamkniętymi oczami - to było jego ósme trafienie w obecnych rozgrywkach La Liga.
Wydawało się, że wprowadzenie Leo Messiego na boisko może odmienić obraz spotkania. Tymczasem to wciąż gospodarze nadawali ton rywalizacji i groźnie kontratakowali. Świetnej okazji nie wykorzystał chociażby duet Navas-Muriel. Barca stworzyła sobie najlepszą okazję po wrzutce Jordiego Alby w pole karne i minimalnie niecelnym uderzeniu Suareza.
Zaskakująca porażka graczy Ernesto Valverde wisiała w powietrzu, lecz w ostatnich minutach Katalończycy wzięli się za odrabianie strat, a niewykorzystane sytuacje gospodarzy zemściły się z nawiązką. Najpierw Sergio Rico pokonał Luis Suarez, a po zaledwie 40 sekundach swojego 29 gola w starciach przeciwko Sevilli zdobył pięknym uderzeniem z za pola karnego Lionel Messi. Ten remis to kapitalne preludium przed finałem Pucharu Króla z udziałem obu ekip oraz zbliżającymi się spotkaniami Champions League.
Sevilla FC - FC Barcelona 2:2 (1:0)
1:0 - Franco Vazquez 36'
2:0 - Luis Muriel 50'
2:1 - Luis Suarez 88'
2:2 - Lionel Messi 89'
Składy:
Sevilla: Sergio Rico - Gabriel Mercado (46' Miguel Layun), Simon Kjaer, Clement Lengnet, Sergio Escudero - Steven N'Zonzi, Ever Banega, Joaquim Correa (72' Guido Pizzaro), Franco Vazquez, Jesus Navas (81' Nolito) - Luis Muriel.
Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Sergi Roberto, Gerard Pique, Samuel Umtiti, Jordi Alba - Paulinho (80' Denis Suarez), Ivan Rakitić, Andres Iniesta (81' Paco Alcacer) - Ousmane Dembele (58' Lionel Messi), Luis Suarez, Phillipe Coutinho.
Żółte kartki: Gabriel Mercado, Sergio Rico (Sevilla).
Sędzia: Jose Gonzalez.
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)