Michał Probierz wraca na ławkę Cracovii. "Ta kara to był ewenement"

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Michał Probierz
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Michał Probierz

W poniedziałkowym meczu 32. kolejki Lotto Ekstraklasy z Lechią Gdańsk Cracovię zza linii bocznej ponownie poprowadzi Michał Probierz. Szkoleniowiec odwołał się od kary nałożonej na niego przez Komisję Ligi, dlatego może wrócić na ławkę Pasów.

12 kwietnia Komisja Ligi Ekstraklasy SA zdyskwalifikowała Michała Probierza na dwa mecze Lotto Ekstraklasy za to, że w trakcie kończącego sezon zasadniczy spotkania z Zagłębiem Lubin (2:2) sędzia Krzysztof Jakubik odesłał go na trybuny.

W ostatnim meczu z Piastem Gliwice (2:1) Probierza w roli opiekuna pięciokrotnych mistrzów Polski zastąpił Grzegorz Staszewski, a w Gdańsku w rolę pierwszego trenera Pasów miał wcielić się Grzegorz Kurdziel, ale ostatecznie drużynę zza linii bocznej poprowadzi Probierz.

- Napisałem odwołanie i kara jest wstrzymana do momentu rozpatrzenia odwołania. Uważam, że NKO nie ma innej opcji, jak cofnąć karę, bo nie obraziłem nikogo. Komisja Ligi ukarała mnie dyskwalifikacją na dwa mecze za kopnięcie reklamy - to dla mnie ewenement - mówi trener Cracovii.

Mecz z Piastem Probierz obserwował z sektora VIP i spodobała mu się perspektywa, z jakiej spojrzał na boisko.

- Zastanawiam się nad tym, czy teraz we wszystkich meczach nie będę tam siedział podczas pierwszej połowy. Tam wszystko widać inaczej. Mogłem dostrzec pewne elementy w ustawieniu zespołu, co dało mi dużo do myślenia, jeśli chodzi o trening. Na drugą połowę mogę wrócić na ławkę, a przed końcem meczu, po pierwszym ostrzeżeniu nie czekać, aż zostanę wyrzucony przez sędziego, tylko samemu wrócić na trybunę. To wydaje się rozsądniejsze - puentuje w swoim stylu opiekun Pasów.

ZOBACZ WIDEO Gol i owacja na stojąco dla Arkadiusza Milika. Sześć goli w meczu Napoli [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (1)
avatar
medicyn
20.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cygan znowu bedzie plakal bo Lechia nawet bez bramkarza i tak wygra.