Jesienią 2016 roku Reprezentacja USA doznała bolesnych porażek z Meksykiem (1:2) i Kostaryką (0:4) w meczach eliminacji do rosyjskiego mundialu. Posadą zapłacił za nie Juergen Klinsmann, który pełnił funkcję selekcjonera Stanów Zjednoczonych od 2011 roku.
- Spędziłem z amerykańską kadrą fantastyczne pięć lat. Wyjście z grupy śmierci na mundialu w Brazylii w 2014 roku i awans do półfinału Copa America to piękne wspomnienia, które zachowam - powiedział 53-latek w wywiadzie dla "Kickera".
Jego miejsce zajął Bruce Arena. Z nowym trenerem reprezentacja "Jankesów" miała szansę zapewnienia sobie udziału w mistrzostwach świata. Potrzebowała do tego zwycięstwa w kończącym kwalifikacje pojedynku z Trynidadem i Tobago. Amerykanie polegli jednak 1:2 i nie dostali się na turniej.
- Nikt nie mógł uwierzyć w tę porażkę z Trynidadem i Tobago. To było ogromne rozczarowanie dla każdego związanego jakoś z amerykańską piłką. Również dla mnie. Nie mam żadnych wątpliwości, że awansowalibyśmy na mundial, gdyby federacja nie podjęła w listopadzie 2016 roku swojej decyzji - stwierdził "Klinsi".
Niemiec od 1,5 roku pozostaje na trenerskim bezrobociu. Przyznał jednak, że niebawem może to ulec zmianie. - Wszystko jest możliwe w futbolu. Myślę, że bardziej prawdopodobne jest, że obejmę teraz kolejną reprezentację niż jakiś europejski klub - zakończył.
ZOBACZ WIDEO PSG idzie na "setkę". Arbiter "znokautował" piłkarza Bordeaux [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]