Tegoroczny finał Pucharu Polski, w którym zagrały drużyny Legii Warszawa i Arki Gdynia (2:1) zakończył się skandalem. Wszystko przez zachowanie kilkunastu nieodpowiedzialnych kibiców z Pomorza, którzy w trakcie spotkania wystrzeliwali ze swojego sektora race.
Z tego powodu ucierpiały m.in. telebimy oraz część dachu stadionu, który zajął się ogniem. Było to o tyle niebezpieczne, że mogło dojść nawet do pożaru.
Sędzia Piotr Lasyk dwukrotnie musiał przerywać spotkanie, kiedy na trybunach toczyła się walka na pirotechnikę.
Już wiadomo, ile będzie kosztowało naprawienie strat poniesionych podczas spotkania. Rzeczniczka PGE Narodowego Monika Borzdyńska poinformowała, że to koszt 300 tysięcy złotych.
- Wstępne wyliczenia wskazują, że straty wyniosą około 300 tys. zł. 140 tys. wyniesie naprawa dachu, 5-6 tys. naprawa telebimów, a reszta to koszty związane z wymianą krzesełek, ich czyszczeniem, wymianą urządzeń sanitarnych w toaletach itp - poinformowała, cytowana przez Polską Agencję Prasową.
Dodała także, że kosztorys zostanie przekazany Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej. To bowiem związek był organizatorem meczu.
Już w ostatni piątek Prokuratura Rejonowa Warszawa Praga-Południe wdrożyła postępowanie dotyczące wnoszenia na obiekt i posiadania środków pirotechnicznych przez kibiców. Kilka dni później PZPN złożył zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa podczas meczu.
ZOBACZ WIDEO Barcelona zdemolowała Villarreal, piękna akcja Dembele [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Jakby tak finał pucharu w przyszłym roku rozegrać 15-tego lipca ...
Wtedy można to połączyć z inscenizacją bitwy pod Grunwaldem.