Świat w szoku po decyzji klubu. Donald Trump w nazwie Beitaru Jerozolima

Absurdalną decyzję podjął klub Beitar Jerozolima. Do nazwy dodano bowiem nazwisko prezydenta USA Donalda Trumpa. Świat nie dowierza i sugeruje atak hakerów, ale Beitar nie dementuje tych plotek.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski
grafika Beitaru Jerozolima ze zmianą nazwy klubu Facebook / Beitar Jerozolima / Na zdjęciu: grafika Beitaru Jerozolima ze zmianą nazwy klubu

"Jerozolima czekała 70 lat na międzynarodowe uznanie. Dopiero prezydent Donald Trump pokazał odwagę i prawdziwą miłość dla obywateli Izraela i ich stolicy. Beitar, jeden z najbardziej znanych symboli miasta, czuje się szczęśliwy honorując prezydenta USA za jego wsparcie. Prezes i właściciel klubu, Eli Tabib, wraz z dyrektorem wykonawczym Eli Ohaną, zdecydowali, by do nazwy dodać nazwisko człowieka, który podjął historyczną decyzję i od tej chwili klub będzie się nazywać Beitar Trump Jerozolima" - tak brzmi oświadczenie na Facebooku Beitaru Jerozolima. Wygląda jak atak hakerów i nawet nie byłoby to dziwne, ponieważ w ostatnim czasie piłkarze, a nawet kluby, miały problemy z cyberprzestępczością.

Jednak wówczas szybko znikały tego typu treści i wydawano oficjalne oświadczenia, że odzyskano dostęp do kont w mediach społecznościowych. Teraz mija już wiele godzin, a informacja o dodanie nowego członu do nazwy klubu wciąż wisi na Facebooku Beitara. Wygląda na to, że drużyna z Jerozolimy faktycznie podjęła bardzo kontrowersyjną decyzję, o której mówi już cały świat.

Nie uznają Jerozolimy

W poniedziałek ma zostać otwarta ambasada USA w Jerozolimie. W czym zatem problem? Większość krajów na świecie nie uznaje Jerozolimy jako stolicy, którą Izrael zajął 1967 roku w trakcie wojny sześciodniowej. Już w grudniu Donald Trump poinformował, że nakazał Departamentowi Stanu przygotowanie przeniesienia amerykańskiej ambasady z Tel Awiwu do Jerozolimy.

Oficjalne otwarcie ma nastąpić w poniedziałek. Dlaczego tak się stało? Prezydent USA wskazał, że w Jerozolimie znajduje się izraelski parlament i Sąd Najwyższy, a rolą Sanów Zjednoczonych jest doprowadzenie do pokoju na Bliskim Wschodzie. Jednak aż 90 ambasad innych państw znajduje się nie w Jerozolimie, lecz właśnie w Tel Awiwie.

Świat jest zdumiony

Świat jest w szoku, a ludzie wyszli na ulice. Jedni świętują, inni protestują. W Betlejem wściekły tłum starł się z policją, a palestyński Hamas wezwał do nowego powstania przeciwko Izraelowi. Decyzja Trumpa to wielki cios dla Palestyny, która twierdzi, że to może ożywić religijne konflikty i nie przyniesie pokoju.

ZOBACZ WIDEO Szaleństwo w meczu Levante - Barcelona. Dziewięć bramek i porażka mistrza Hiszpanii [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Już w grudniu, gdy Trump poinformował o tym, Unia Europejska, Rosja, państwa arabskie oraz Iran skrytykowały decyzję prezydenta USA, nazywając ją niebezpieczną dla pokoju i bezpieczeństwa regionalnego.

"Śmierć dla Arabów"

W tej całej politycznej zawierusze pojawił się Beitar. A nie mówimy tutaj o małym klubiku, lecz o jednym z najlepszych w Izraelu, który zajmuje obecnie drugie miejsce w ekstraklasie i sześciokrotnie był mistrzem kraju. Beitar ma jednak długą historię anty-arabskich i anty-muzułmańskich nastrojów. W 2013 roku muzułmanie Zaur Sadajew i Gabriel Kadijew zostali wypożyczoni do Beitaru, ale po strzeleniu pierwszego gola przez Sadajewa wielu kibiców opuściło stadion.

- To nie jest rasizm, ale nasz klub jest zagrożony. A to przecież symbol całego kraju - mówił wówczas, cytowany przez "Independent", 19-letni kibic Beitaru Akeeva. - To przez to, że są Arabami. To nie jest rasizm, ale oni nie powinni tu być. Beitar zawsze był "czystym" klubem, a teraz jest niszczony. Wielu innych piłkarzy myśli o odejściu z powodu tej dwójki - przekonywał inny kibic Jacob.

Na początku tego roku klub poinformował, że zamierza zająć się rasistowską częścią swoich fanów. Ci niejednokrotnie skandowali rasistowskie hasła takie jak "śmierć dla Arabów". Beitar obiecał, że zamknie wschodnią trybunę, gdzie dzielą i rządzą fanatycy z ultra-nacjonalistycznej frakcji "La Familia". W ubiegłym roku 19 członków tej grupy zostało oskarżonych o usiłowanie zabójstwa. Podobno to oni byli również zaangażowani w podpalenie biur klubu w 2013 roku.

Potrzebują zezwolenia

Beitar wyszedł przed szereg, bo izraelskie media donoszą, że klub musi dostać zgodę miejscowego związku piłki nożnej na zmianę nazwy. Co więcej, w tym kraju słowo "Trump" jest zastrzeżone od 2008 roku i Beitar potrzebuje dodatkowych zezwoleń, aby móc korzystać z niego w pełni legalnie.

Dlatego dodanie nazwiska prezydenta USA do członu nazwy klubu nie wydaje się być atakiem hakerów. Biorąc pod uwagę nastawienie Beitaru jest to w pełni przemyślany ruch i okazja do wbicia kolejnej szpilki muzułmanom. Na razie nie wiadomo, czy dołączenie "Trump" do nazwy jest tylko chwilowe, czy na stałe.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×