ŁKS Łódź po pięciu latach znów na zapleczu Lotto Ekstraklasy. "Nie jesteśmy nawet w połowie drogi"

Nowi właściciele, nowa drużyna, nowy stadion, ale klub i kibice ci sami. ŁKS Łódź awansem do I ligi wykonał kolejny krok podczas swojej odbudowy. Przez pięć lat biało-czerwono-biali przeszli istny katharsis.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
piłkarze ŁKS-u Łódź Newspix / Radosław Jóźwiak / Na zdjęciu: piłkarze ŁKS-u Łódź

W 2012 roku ŁKS Łódź spadł z ekstraklasy, a rok później musiał wycofać się z rozgrywek I ligi ze względu na długi. To były tylko ostatnie akcenty długiej historii upadku klubu i prób nie tyle odbudowania, co reanimacji go. Wszystko runęło, bo w międzyczasie posypały się finansowe fundamenty. Trzeba było zacząć stawiać je na nowo.

- Wtedy nikt nie wiedział, kto będzie zarządzał nowym klubem, kto to przejmie i będzie za to odpowiedzialny. Ta droga była bardzo długa. Wtedy przeszedłem małe załamanie, bo kończyła się piękna historia. Ale patrząc przez pryzmat tych pięciu lat, wszystko wyszło na dobre - opowiada bramkarz Michał Kołba, który grał w ostatnim meczu Łódzkiego Klubu Sportowego w I lidze w 2013 roku, gdy zespół nie był w stanie dokończyć rundy wiosennej. Dziś jest kapitanem biało-czerwono-białych.

Wstali z kolan

Swoją drogę do I ligi nowy ŁKS, zbudowany w oparciu o akademię piłkarską rozpoczął pięć lat temu na piątym szczeblu rozgrywkowym. Później drużyna spędziła trzy sezony w III lidze, a w tym roku jako beniaminek II ligi już może cieszyć się z awansu na zaplecze Lotto Ekstraklasy. Cały ten okres spina klamrą osoba trenera Wojciecha Robaszka. To on objął drużynę w 2013 roku i przygotowywał ją do startu w grupie łódzkiej IV ligi.

- Miałem przyjemność awansować z nią do III ligi. Budowałem ten zespół w oparciu o młodych ludzi z charakterem. Nie wiedzieliśmy wtedy, jak to będzie ekonomicznie i organizacyjnie. W III lidze pamiętam moment, że działacze mówili mi: "walczymy o utrzymanie", bo wtedy następowała reorganizacja ligi. To była bardzo trudna runda, ale wykonaliśmy to zadanie - wspomina szkoleniowiec.

ZOBACZ WIDEO Arkadiusz Malarz zasłużył na powołanie do kadry? "Staram się wykonywać swoją pracę"

Z Robaszkiem od tego czasu żegnano się i witano dwa razy. W 2016 roku dokończył sezon po Robercie Szwarcu, ale później zastąpił go Marcin Pyrdoł. Jednak w maju 2017 roku na miejsce Pyrdoła przyszedł Robaszek i to pod jego wodzą ŁKS awansował do II ligi (z drugiego miejsca, po tym, jak Drwęca Nowe Miasto Lubawskie nie otrzymała licencji na grę na tym poziomie rozgrywkowym). Niemal dokładnie 12 miesięcy później cieszy się z kolejnego sukcesu - prawa gry w Nice I lidze.

- Przed rokiem kluczowa była rywalizacja z Widzewem. Wygraliśmy ją i znaleźliśmy się w II lidze, a teraz świętujemy awans o kolejną klasę rozgrywkową. Mam ogromną radość z czasu, który tu spędziłem oraz wyniku sportowego, który osiągnęliśmy - podkreślił trener ŁKS.

Ciągle jedną bramką

W tym roku, zwłaszcza jesienią, ełkaesiacy grali mało efektownie, ale za to skutecznie. Siedem z dziewiętnastu pierwszych meczów wygrali po 1:0. Jednak z drugiej strony byli drużyną, która traciła najmniej bramek (11). Trudno było o spektakularne zwycięstwa, a rundę wiosenną Rycerze - nomen omen - Wiosny zaczęli z bilansem 1-2-2.

- Nie wiem, czy dobrze odbieraliście te wyniki 1:0 - tłumaczy Robaszek - To był moment kiedy budowaliśmy całą strukturę i taktykę gry obronnej. Koncentrowaliśmy się na takiej pracy. Staraliśmy się nie tracić bramek. Zimą poświęciliśmy czas na działania ofensywne, zwróćcie uwagę, jakie padały wyniki (a padały wysokie, m.in. 6:2 z Hutnikiem Kraków, 6:4 z KKS-em Kalisz - przyp. red.). Chodziło o to, by w trakcie sezonu umieć się bronić i uważam, że ta droga była jak najbardziej słuszna - dodał.

- Niektórzy już pewnie wieszali psy na nas, na trenerze Robaszku, na dyrektorze Przytule i prezesie Salskim, ale chwała wszystkim, że kończymy sezon w takim zestawieniu, bo to pokazuje, że tym ludziom, którym zaufali w ŁKS-ie, podołali. Ta II liga była wyrównana i nie można powiedzieć, że była łatwa. Nasza droga dobrze to pokazuje - zaznaczył Michał Kołba.

Na następnej stronie przeczytasz o najbliższych planach ŁKS związanych z grą w Lotto Ekstraklasie oraz o rozbudowie Stadionu Miejskiego w Łodzi.

Czy ŁKS Łódź poradzi sobie jako beniaminek w Nice I Lidze w przyszłym sezonie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×