Władze Wisły Kraków postanowiły zakończyć trwający blisko dwa lata hiszpański eksperyment. Z klubem pożegnał się Manuel Junco, który od listopada 2016 roku odpowiadał za pion sportowy. To właśnie on stał za zatrudnieniem przy Reymonta 22 swoich rodaków: Kiko Ramireza, który prowadził Wisłę od stycznia do grudnia 2017 roku, i Joana Carrillo, który opiekował się 13-krotnymi mistrzami Polski w rundzie wiosennej minionego sezonu.
Kontrakt Carrillo z Wisłą był ważny do czerwca przyszłego roku, ale w ubiegły wtorek, w dniu rozpoczęcia przygotowań do sezonu, Hiszpan rozwiązał umowę. Trener poróżnił się z władzami klubu w sprawie kształtu swojego sztabu szkoleniowego. Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ. W ostatnich tygodniach pozycja Junco w klubie uległa znacznemu osłabieniu, więc nie był w stanie wstawić się za Carrillo i ugasić pożaru.
A poza ściągnięciem do Krakowa dwóch hiszpańskich szkoleniowców Junco wsławił się też internacjonalizacją zespołu. Przez trzy okna transferowe za jego kadencji Biała Gwiazda zakontraktowała 26 zawodników, w tym aż 22 obcokrajowców, na co zwróciliśmy uwagę W TYM MIEJSCU.
Bez drogi na skróty
Przy Reymonta 22 objęli całkiem nową strategię. Tym razem władze klubu postawiły na ludzi z wiślacką tożsamością, byłych piłkarzy Białej Gwiazdy, którzy byli współautorami największych sukcesów w historii klubu. Nowym trenerem Białej Gwiazdy został Maciej Stolarczyk, a funkcję dyrektora sportowego sprawował będzie Arkadiusz Głowacki.
- To bardzo szczególny dzień dla Wisły Kraków. Prezentujemy nowego trenera i nowego dyrektora sportowego. Odnosząc się do analogii piłkarskiej, dwie kluczowe pozycje w naszym klubie obsadzamy mocnymi nazwiskami. Wraz ze zmianą na stanowisku dyrektora sportowego i trenera zmienia się koncepcja budowy klubu. Zeszły sezon dał nam wiele radości i emocji związanych z walką o europejskie puchary do ostatniej kolejki. Była to walka, która nas niezwykle dużo kosztowała. Tym samym sukces sportowy zaowocował tym, że sytuacja jest niewiele lepsza niż rok temu o tej samej porze, a w każdym razie nie polepszyła się na tyle, na ile było to zaplanowane - mówi prezes Marzena Sarapata, dodając: - Marzymy o sukcesie, ale nie zrobimy tego na skróty. Będziemy budować klub, a nie tylko pierwsza drużynę. Dlatego dwa najważniejsze stanowiska w klubie powierzamy osobom, które czują się odpowiedzialne za Wisłę. Przyszedł czas, żeby ze sposobu działania, który miał na celu ocalenie klubu, przejść do etapu budowania klubu krok po kroku. Tak to powinno wyglądać w zdrowym klubie i w takim klubie jak Wisła Kraków.
Szatnia Wisły przejdzie repolonizację i dojdzie do jej odmłodzenia. Klub ma promować rodzimych zawodników i zarabiać na ich sprzedaży. Reaktywowana zostanie drużyna rezerw, którą w 2016 roku wycofano z rozgrywek ze względów ekonomicznych.
- Liczebność kadry i zajęcie szóstego miejsca to było zbyt dużo jak na możliwości klubu. Klub kierował się ambicją, a nie realnymi możliwościami. Przyszłość z rozwojem młodych piłkarzy, których chcielibyśmy pozyskać przez rozszerzony dział skautingu. Chcemy stworzyć młodym zawodnikom ścieżkę rozwoju. Nie są to sprawy, które da się załatwić z dnia na dzień - tłumaczy Głowacki.
Dla Głowackiego to pierwsza praca po zakończeniu kariery piłkarskiej. 29-krotny reprezentant Polski przeszedł na emeryturę po ostatniej kolejce sezonu 2017/2018. Gdy na początku maja żegnał się z boiskiem, mówił, że planuje roczny urlop od piłki, ale dla Wisły zmienił swoje plany.
- Chciałbym podziękować zarządowi za szansę i propozycję zostania dyrektorem sportowym mojego, naszego klubu. Nie była to dla mnie łatwa decyzja. Jej podjęciu towarzyszyło wiele obaw. Wielu powie, ze brakuje mi doświadczenia, a klub jest w trudnej sytuacji ekonomicznej, ale uznałem, że warto wsiąść do tego pociągu. Każdy z nas czuje, ze jest misja do wykonania. Nie traktuje tego jako szansy dla siebie na swoja przyszłość. Mówiłem, że jadę na urlop i wrócę po roku, ale jak widać, życie dogoniło mnie szybciej. Wiem, że przy wsparciu życzliwych osób podołam zadaniu i wspólnie uda nam się zrobić zrobić to, o czym wspomniała pani prezes - wyraża nadzieję nowy dyrektor sportowy Wisły.
Głowacki nie wybierał nowego trenera Wisły, ale zaakceptował kandydaturę Stolarczyka: - Pomysłodawcą zatrudnienia trenera Stolarczyka był zarząd. Zaakceptowałem tę decyzję z pełnym entuzjazmem.
Legendy za sterami
Dla Stolarczyka, którzy przez ostatnie trzy i pół roku był dyrektorem sportowym Pogoni Szczecin, występował w Wiśle w latach 2002-2007. Był członkiem bodaj najlepszej drużyny w historii klubu, która w sezonach 2002/2003, 2003/2004 i 2004/2005 wygrała ekstraklasę trzy razy z rzędu. Karierę szkoleniową zaczął w 2009 roku. Najpierw prowadził rezerwy, a potem drużynę juniorów Pogoni i był też asystentem kilku trenerów szczecińskiego zespołu. Krótko, od sierpnia do listopada 2010 roku, sam był opiekunem pierwszej drużyny. W latach 2014-2017 był też związany z PZPN - najpierw był asystentem selekcjonera kadry U-20, a potem sam prowadził zespół, łącząc tę funkcją z pracą dyrektora sportowego Pogoni.
Głowacki to natomiast żywa legenda klubu. Jest związany z Wisłą - z przerwą na występy w Trabzonsporze (2010-2012) - od 2000 roku i sięgnął z nią po sześć mistrzostw Polski, dwa krajowe puchary i jeden Superpuchar Polski. Był kapitanem zespołu w latach 2005-2010 i ponownie od 2012 roku. Łącznie rozegrał dla krakowskiego klubu 457 oficjalnych spotkań, w tym 356 w lidze - w obu kategoriach jest rekordzistą Wisły. Jest także najstarszym zawodnikiem w historii Białej Gwiazdy 38 lat i 361 dni) i najstarszym strzelcem gola dla krakowskiego klubu (37 lat i 265 dni).
Głowacki nie obawia się, że praca dyrektora sportowego narazi go na utratę sympatii, którą cieszy się wśród kibiców Wisły: - Zdaję sobie sprawę z tego, że to trudna rola. Rozmawiałem z Manuelem i wiem, ile przykrości mnie czasem może spotkać. Ale pomyślałem: "czemu nie?". Wierzę, że nam się powiedzie i że zostawię po sobie coś dobrego. Często słyszę, że brakuje mi doświadczenia i mogę mieć problemy z ogarnięciem tej funkcji. Prawda jest taka, że takiego doświadczenia mi brakuje, ale pracowałem z tyloma trenerami i tyloma dyrektorami sportowymi, że wydaje mi się, że jakieś doświadczenie mam i chcę je wykorzystać jak najlepiej.
ZOBACZ WIDEO Jakub Kwiatkowski: Z Arkiem Milikiem wszystko dobrze