Legioniści nie weszli najlepiej w nowy sezon. Trzy porażki przed własną publicznością sprawiły, że przy Łazienkowskiej zrobiło się gorąco. Zwycięstwo w Kielcach z pewnością pozwoli złapać drużynie oddech. - Pokazaliśmy, jak silny mamy charakter. Jestem dumny z naszych piłkarzy - powiedział Dean Klafurić. Mistrzowie Polski odwrócili wynik spotkania z 0:1 na 2:1 i zainkasowali komplet punktów.
Wojskowi długo nie potrafili znaleźć sposobu na Koronę, ale piękna bramka Krzysztofa Mączyńskiego dodała im wiary. - Po złych momentach szybko idziemy w górę. Pokazaliśmy, ze jesteśmy zwycięzcami i mistrzami Polski. Dopiero podczas meczu zaczęliśmy grać w piłkę. Po pierwszej połowie byliśmy jeszcze na minusie, ale po przerwie powróciliśmy - ocenił 46-latek.
Przed Legią teraz rewanżowe spotkanie w ramach el. Ligi Mistrzów. Po fatalnym występie u siebie i porażce 0:2 ze Spartakiem Trnava drużynę Klafuricia czeka trudne zadanie. Przystąpi jednak do niego z kilkoma wypoczętymi zawodnikami, którzy nie zaprezentowali się na Kolporter Arenie. - We wtorek mamy bardzo ważny mecz na Słowacji. Jestem zadowolony, bo udało się oszczędzić kilku zawodników - zakończył.
Co ciekawe, mimo porażki zadowolony był również opiekun gospodarzy. - Zanim rozpocznę analizę meczu, muszę pochwalić moją drużynę. W ramach możliwości, które posiadamy, to zagraliśmy na dobrym poziomie. W pierwszej połowie byliśmy lepsi. Gdybyśmy jeszcze mocniej przycisnęli rywala, to mogliśmy podwyższyć na 2:0. Nasza gra taktycznie wyglądała bardzo dobrze. Niestety ten strzał Mączyńskiego w drugiej połowie był kluczowym momentem gry. To było naprawdę dobre uderzenie, które wytrąciło nas z równowagi. Po tym 1:1 niektórzy piłkarze nie realizowali już zadań taktycznych i przez to nasza gra wyglądała dużo gorzej - przyznał Gino Lettieri.
Włoch bez problemu wskazał czynnik, który zadecydował o zwycięstwie przyjezdnych. - O końcowym rezultacie zadecydowała indywidualna jakość piłkarzy. Szkoda, że nie udało się zapunktować, bo do straty bramki w zasadzie wykluczyliśmy Legię z meczu. Goście mieli mało okazji. Trzeba jednak przyznać, że jak porównujemy obie ławki rezerwowych, to w zasadzie każdy piłkarz z ławki Legii u nas mógłby grać w pierwszym składzie. Taka jest piłka. Są duże drużyny i mniejsze. Będziemy się starali wyciągnąć wnioski i za tydzień zapunktować.
ZOBACZ WIDEO Demolka! Girona FC nie miała litości dla Melbourne City [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
I jeszcze cena ponad mln euro
..