Pierwotnie Szwajcarzy chcieli pozyskać Miroslava Covilo na zasadzie wolnego transferu po tym, jak Bośniak rozwiąże swój kontrakt z Cracovią, ale klub z Kałuży 1 nie chciał zgodzić się na odejście swojego najbardziej wartościowego piłkarza, którego kontrakt miał być ważny do czerwca 2020 roku.
Po wytransferowaniu Krzysztofa Piątka do Genoi krakowianie nie mogli sobie pozwolić na stratę kolejnego kluczowego zawodnika i nie interesowała ich też sprzedaż Covilo. Wręcz przeciwnie, Cracovia zaproponowała Bośniakowi podwyżkę miesięcznej pensji o 2 tys. euro. Jak napisał klub w oświadczeniu, piłkarz odrzucił ofertę i "upierał się przy rozwiązaniu kontraktu i odejściu z klubu za darmo". Już wcześniej szantażował Cracovię, zapowiadając, że "jeśli nie otrzyma zgody na odejście z Cracovii, zakończy karierę sportową". Więcej o tym TUTAJ.
Covilo nie dotrzymał słowa i nie przerwał kariery, ale tuż przed startem sezonu zrezygnował z funkcji kapitana Cracovii, a po meczu 1. kolejki ze Śląskiem Wrocław (1:3) jego konflikt z władzami klubu ujrzał światło dzienne. Więcej o tym TUTAJ. Trzy dni później do akcji wkroczył Janusz Filipiak. Właściciel klubu spotkał się najpierw z drużyną, a potem z dziennikarzami i poinformował, że Covilo grozi kara dyscyplinarna za działanie na szkodę klubu i niekorzyść zespołu, ale będzie do dyspozycji trenera Michała Probierza. Filipiak zapowiedział też klub odstąpi od pociągnięcia Covilo do odpowiedzialności za to, że rozmawiał z Lugano bez zgody Cracovii, czym złamał przepisy FIFA.
- Uzgodniliśmy z trenerem, że jego wartość sportowa, a ta szkoda, którą wyrządził klubowi medialnie to dwie różne sprawy. Nikt się nie będzie mścił na zawodników. Jest potrzebny - mówił właściciel Cracovii, dodając, że nie zgodzi się na odejście Covilo do Lugano: - Jak jednego puścimy, to każdy zacznie walić fochy, żebyśmy go puścili. Tak nie można klubem zarządzać. Płacimy piłkarzom kontrakty, Covilo wziął pieniądze za przedłużenie kontraktu, a teraz nie chciał się z niego wywiązać. Gdybym zgodził się na jego odejście, to każdy będzie mógł tupnąć nogą i strzelać fochy, że chce odejść.
Covilo trenował z zespołem we wtorek i środę, ale po tych drugich zajęciach miał zaatakować słownie wiceprezesa Jakuba Tabisza i został wysłany na urlop. Do Krakowa miał wrócić 6 sierpnia, ale już wiadomo, że jeśli zjawi się pod Wawelem, to tylko po to, by rozliczyć się z Cracovią i pożegnać z kolegami z zespołu.
Pozostawiona bez wsparcia kibiców, którzy opowiedzieli się po stronie Covilo, Cracovia ostatecznie zgodziła się na odejście piłkarza do Lugano. Strony doszły do porozumienia w weekend, a w poniedziałek Covilo dostał zgodę na przejście testów medycznych. Szwajcarom nie uda się jednak pozyskać byłego kapitana Cracovii na zasadzie wolnego transferu - na konto krakowskiego klubu wpłynie 50 tys. euro. To niewielka kwota, ale sprzedaż Covilo to rozwiązanie lepsze niż trzymanie u siebie sfrustrowanego zawodnika.
Covilo występował w Cracovii od sierpnia 2014 roku. Rozegrał dla Pasów łącznie 112 spotkań, w których strzelił 21 goli, a przy 7 asystował. Kapitanem zespołu był od czerwca 2017 roku.
Lugano to 8. zespół minionego sezonu szwajcarskiej ekstraklasy. Od lipca jego zawodnikiem jest Akos Kecskes, który w poprzednich rozgrywkach występował w Bruk-Becie Termalice Nieciecza i Koronie Kielce.
Co ciekawe, wraz z Covilo do Lugano dołączy znany z gry w Wiśle Kraków Petar Brlek. Rok temu Chorwata z Białej Gwiazdy wykupiła Genoa, by w styczniu wypożyczyć go na Reymonta 22. Teraz Brlek wyląduje w Szwajcarii.
ZOBACZ WIDEO Zbigniew Boniek wyjaśnia sytuację z Giannim De Biasim: Nie było kł[b]ótni, nie by[color=#000000]
[/color][/b]
A pieniędzy za dużo nie przybyło
.. rozsadniejszy moze byłby klub kokosa.. ?