Miłość od drugiego wejrzenia. Kibice Leeds United pokochali Mateusza Klicha z wzajemnością

Getty Images / Stu Forster / Na zdjęciu: Mateusz Klich
Getty Images / Stu Forster / Na zdjęciu: Mateusz Klich

Mateusz Klich z łatwością zyskuje przychylność fanów klubów, w których występuje. Tak było w Holandii i tak jest teraz w Leeds United. Kibice Pawi pokochali reprezentanta Polski, a on też jest zauroczony atmosferą, którą tworzą na Elland Road.

Jako pierwsi Mateusza Klicha pokochali kibice PEC Zwolle, które w sezonie 2012/2013 Polak poprowadził do utrzymania w Eredivisie. Tytułowali go "Królem Klichem" bądź po prostu "Bohaterem Zwolle". Przygotowali nawet dla niego specjalne flagi w języku polskim, a po zakończeniu rozgrywek, gdy nie było pewne, że Zwolle wykupi go z VfL Wolfsburg, zaproponowali, że wspomogą budżet transferowy przez zbiórkę pieniędzy. Więcej o tym TUTAJ.
Z podobnym uznaniem Klich spotkał się też w Twente Enschede i FC Utrecht, czyli wszędzie tam, gdzie cieszył się zaufaniem trenerów i mógł sprzedać swoje umiejętności na boisku. W Wolfsburgu i 1.FC Kaiserslautern, gdzie na niego nie stawiano, nie wywoływał większych emocji.

ZOBACZ WIDEO Niespodzianka w Carabao Cup. Ekipa z Premier League wyeliminowana [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]

Natomiast fani Leeds United najpierw ucieszyli się, gdy ich klub wykupił Klicha z Utrechtu, ale gdy w rundzie jesiennej minionego sezonu Polak stał się dla trenera Pawi, Thomasa Christiansena niewidzialny, zaczęli nazywać go transferowym niewypałem. Gdy w styczniu odszedł na wypożyczenie do Utrechtu, Internet zalała fala nieprzychylnych mu komentarzy. Więcej o tym TUTAJ.

Przy drugim podejściu do Leeds United Klich już rozkochał w sobie kibiców. Sympatia dla polskiego pomocnika rosła w trakcie przygotowań do sezonu wraz z zaufaniem, które zyskiwał u trenera Marcelo Bielsa. Wychowanek Tarnovii doskonale odnalazł się w stylu gry zaproponowanym przez słynnego Argentyńczyka. Pierwsze pochwały zbierał za występy w sparingach, a gdy rozgrywki ruszyły i w meczu 1. kolejki ze Stoke City (3:1) Klich strzelił pierwszego gola, fani angielskiego klubu oszaleli na jego punkcie. Zgotowali mu owację na stojąco i wybrali najlepszym piłkarzem spotkania.

Klich nie ma żalu do fanów, że rok temu nie patrzyli na niego przychylnym okiem. - Nie ma się co dziwić kibicom. Rok temu przyszedłem jako pierwsze wzmocnienie, a prawie w ogóle nie grałem, więc trudno, żeby mnie postrzegali jako supertransfer. Dlatego chciałem wrócić do Leeds, bo pierwsze podejście do klubu miałem nieudane. Chciałem się pokazać z dobrej strony, bo rok temu tak naprawdę nie miałem na to szansy - mówił nam Klich na początku sierpnia. Więcej o tym TUTAJ.

Teraz po meczach Leeds United Internet tonie w komplementach dla Polaka. Klich jest nazywany "polskim Modriciem" i "najlepszym letnim transferem", a fani twierdzą też, że jego obecność na boisku pozwala wejść innym pomocnikom na wyższym poziom. Gdy Jerzy Brzęczek docenił jego odrodzenie i powołał go na wrześniowe mecze z Włochami i Irlandią, jeden z kibiców napisał na Twitterze, że "to największy powrót od czasu Take That".

Packed #EllandRoad that’s what Iam talking about #mot

Post udostępniony przez Mateusz Klich (@cli5hy)

Kibice Leeds United zakochali się w Klichu, ale on też jest urzeczony atmosferą, jaką tworzą na Elland Road. Po piątkowym meczu z Middlesbrough (0:0) Polak wrzucił na Instagram zdjęcie, chwaląc fanów za wypełnienie stadionu i w odpowiedzi został zasypany komplementami. "Byłeś wczoraj maszyną!" "Jesteś w gazie!", "Piłkarz meczu", "Mamy u siebie najlepszego Polaka w Europie", "Polski książę" - piszą kibice Pawi.

Klich jest absolutnie podstawowym graczem Leeds United. Bielsa stawiał na niego od pierwszej minuty w każdym z sześciu ligowych spotkań, po których Pawie są liderem Championship. Bilans Polaka w tych meczach to trzy gole, asysta i asysta drugiego stopnia. W poniedziałek 28-latek zamelduje się na zgrupowaniu reprezentacji Polski przed meczami z Włochami i Irlandią. Został powołany do kadry po raz pierwszy od września 2014 roku.

- Trochę nie spodziewałem się powołania na najbliższe zgrupowanie reprezentacji. Trener Jerzy Brzęczek zadzwonił tydzień temu. Patrzę, nieznajomy numer. Akurat odebrałem. Selekcjoner powiedział, że chce mnie powołać i zobaczyć na zgrupowaniu. Nie zamknąłem etapu reprezentacji w swojej głowie, ale zupełnie nie myślałem o powrocie - mówił nam Klich w dniu otrzymania powołania. Więcej o tym TUTAJ.

Komentarze (2)
avatar
kert
2.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Łaska kibiców na ''pstrym koniu jeżdzi '' . Sorry coś pomyliłem ale intencje chyba zrozumiałe . 
avatar
Bob Kraków
1.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
jestem cały posr.any z wrażenia red. Kmita