- To dobra okazja, żeby sprawę wyjaśnić - mówi Carlitos w wywiadzie dla "Super Expressu". - Chodzi o zdjęcie, które zrobiono mi jakiś czas temu w Warszawie. No cóż, zapewniam, że tamtej nocy spałem doskonale. Ktoś mi wspomniał o tym zdjęciu, a myślenie o tej sytuacji zajęło mi niecałą minutę. Pochodzę z kraju, gdzie pije się piwo. Ale zwykle jedno, nie od razu dziesięć. I ja też, jeśli napiję się piwa, a robię to bardzo rzadko, to piję jedno, a nie dziesięć. Wiem na co mogę sobie pozwolić i nie przekraczam granicy - dodaje.
Carlitos jest chyba na diecie Hildeberto (albo mojej). Jeśli nie macie pewności, że na zdjęciu jest on, to... pic.twitter.com/ImUp2r43bY
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) 2 sierpnia 2018
Hiszpański napastnik do Legii trafił przed sezonem z Wisły Kraków. Transfer króla strzelców Ekstraklasy za zaledwie 450 tys. euro był świetnym interesem mistrzów Polski. Carlitos do Warszawy przyjechał jednak z nadwagą, na boisku widać było, że porusza się wolniej niż jeszcze kilka miesięcy wcześniej w barwach Wisły. 28-latek mimo tego przekonuje, że dieta w postaci piwa i pizzy na początku sezonu nie jest niczym niewłaściwym.
- Na serio ktoś myśli, że jeden kawałek może piłkarzowi zaszkodzić? Bądźmy poważni, wiem jak powinni odżywiać się piłkarze. Piłkarze to też ludzie, nie jesteśmy z innej planety. Też się śmiejemy, płaczemy, cieszymy, wkurzamy, mamy swoje życie prywatne, swoje problemy. Ba, nawet chodzimy do toalety! - ironizuje napastnik.
ZOBACZ WIDEO Polska - Irlandia. Debiutant docenił Błaszczykowskiego. Tak opowiedział o współpracy z byłym kapitanem