Damian Zbozień specjalistą od autów. Wszyscy się z niego śmiali, a teraz go naśladują

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Damian Zbozień
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Damian Zbozień

Damian Zbozień jest doskonale znany z tego, że potrafi rzutem z autu w pole karne stworzyć olbrzymie zagrożenie dla rywala. Obrońca Arki teraz śmieje się z osób, które szydziły z jego popisowego zagrania, a teraz same szkolą się w tym punkcie.

Od długiego czasu Damian Zbozień lubi wrzucać piłkę z autu w pole karne. - Już w Piaście zacząłem wrzucać auty i cała Polska się z tego śmiała, że jesteśmy topornym zespołem. Później zaczęło przynosić to efekty i teraz cała liga, w tym Legia Warszawa rzuca długie auty. Nigdy nie uważałem tego jako ujmy, bo jak daje to efekty, trzeba to wykorzystać. Teraz ja się śmieję z wielkich techników, którzy się ze mnie śmiali, a teraz tak robią sami - powiedział obrońca Arki Gdynia.

W tym sezonie każdy mecz ligowy Arki Gdynia zaczyna ta sama linia defensywy. To ewenement. - Chyba tak jeszcze nie miałem, bo zawsze zdarzały się zawodnikom kontuzje. Stabilizacja w obronie i automatyzmy są bardzo ważne. Cały czas trenujemy i gramy w tym samym składzie. Grając pierwszy raz z zawodnikiem, trzeba się więcej komunikować i rozmawiać ze sobą na boisku, co widzimy w grach treningowych. Ważne jest też zaufanie. Są chłopaki, którzy czekają na swoje szanse i na pewno je dostaną i muszą być gotowi. Nasza dobra dyspozycja, to też wypadkowa pracy rezerwowych. Ja też jak byłem kiedyś rezerwowym, pomagałem zawodnikom grającym - zauważył Damian Zbozień.

Teraz w takiej sytuacji jest zmiennik Zbozienia, Tadeusz Socha. - Każdy zawodnik chce grać, a jego praca wpływa na moją i dzięki temu chcę być lepszym. Były sytuacje, że trenerzy rotowali, jak u trenera Ojrzyńskiego, ale to nasza praca i musimy ją wykonywać na maksa. To zaangażowanie w końcu zaprocentuje. To dzięki temu, że gdy nie odpuściłem będąc rezerwowym w Zagłębiu, w Arce wyglądam dobrze. Trzeba robić swoje - podkreślił Zbozień.

Gdyńscy kibice z pewnością czekają na gola w wykonaniu Damiana Zbozienia. Ten nie przykłada do tego wielkiej wagi. - Fajnie jest strzelać bramki i po to się gra, by wygrywać. Ja jednak jestem obrońcą i dla mnie najważniejsze jest zwycięstwo i gra na zero z tyłu. To przekłada się na punkty i na pieniądze. Gole nie są dla mnie najważniejsze, bardziej cieszy mnie asysta - stwierdził defensor.

ZOBACZ WIDEO Show Krzysztofa Piątka! Polak z dubletem! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)