- Myślę, że warto podać zwycięski skład Kaiserslautern z meczu z Bayernem w sezonie 97/98: Reinke, Kadlec, H. Koch (31. Hristov), Kuka, Marschall, Ratinho (75. Reich), Roos, Schjoenberg, Schaefer, Sforza, M. Wagner. I jeszcze Ballack - rzucił Tomasz Hajto, komentując jeden z meczów Lotto Ekstraklasy. Jego powrót do przeszłości stał się hitem Internetu i nie tylko.
W niedzielę, przy okazji kolejnego odcinka magazynu "Cafe Futbol" na Polsacie Sport, byłego reprezentanta Polski ponownie wzięło na wspomnienia. Tym razem Hajto wrócił pamięcią do polskich piłkarzy grających przed laty w lidze austriackiej.
- Był taki okres, kiedy w lidze austriackiej grali Krzysiek Ratajczyk, Jurek Brzęczek, Radek Gilewicz, Andrzej Lesiak, Sidorczuk w bramce, ś.p. Adam Ledwoń, Andrzej Kubica. Nie mówię już o Waligórze w Belgii, Dziubiński, Jaskulski, Marcin Adamski - wymienił jednym tchem Hajto.
Wspomnienia Hajty nie wzięły się z niczego. Goście magazynu dyskutowali o kłopotach z regularną grą w klubach w wykonaniu reprezentantów Polski, co niekorzystnie odbija się na dyspozycji drużyny narodowej. Za czasów Hajty wyglądało to zupełnie inaczej.
- Jak grałem w reprezentacji za ś.p. trenera Wójcika oraz Piechniczka, to byli zawodnicy, którzy byli naprawdę pierwszoplanowymi postaciami w lidze austriackiej, belgijskiej i w ogóle nie byli nawet powoływani do kadry, bo cała reszta grała w tych najlepszych ligach - stwierdził Hajto, po chwili wyliczając Polaków w lidze austriackiej.
ZOBACZ WIDEO "Piłka z góry". PZPN wprowadził nakaz gry młodzieżowca. "To ruch na krótką metę"