The Blues od początku dość wyraźnie przeważali, ale sforsowanie skoncentrowanej obrony Lisów nie przychodziło im łatwo. Pierwsze zagrożenie stworzyli po stałym fragmencie. Pedro Rodriguez przedłużył dośrodkowanie z rzutu rożnego i przed bramką minimalnie do piłki spóźnił się David Luiz.
Najlepszą okazję w pierwszej połowie miał jednak Eden Hazard. Belg stanął oko w oko z Kasprem Schmeichelem, zdecydował się na potężne uderzenie z ostrego kąta i minimalnie chybił, obijając poprzeczkę. Takie szanse gwiazdor Chelsea marnuje niezmiernie rzadko.
Przed przerwą Kepa Arrizabalaga był w zasadzie bezrobotny, ale raz musiał się wznieść na wyżyny, gdy soczyście z dystansu huknął Wilfred Ndidi. Hiszpan obronił, budząc aplauz na trybunach, jednak sześć minut po zmianie stron był już bezradny. Lisy wyprowadziły zabójczą kontrę, James Maddison podał w tempo do wbiegającego w pole karne Jamiego Vardy'ego, a 31-latek uderzył z całej siły przy słupku i piłka zatrzepotała w siatce.
Gol jeszcze bardziej otworzył całkiem dynamiczne dotąd widowisko. Na boisku zapanowała wymiana ciosów. Londyńczycy rzucili się do ataku, a ekipa Leicester zyskała sporo okazji do kontr. Więcej oczekiwano po gospodarzach, lecz ich ataki przypominały bicie głową w mur. Najczęściej grę na siebie brał Hazard, tyle że nawet jego gwiazda nie błyszczała w sobotę pełnym blaskiem. Za dużo było w ofensywie Chelsea niedokładności, przez co podopieczni Maurizio Sarriego tracili czas i rzadko zatrudniali Schmeichela.
Mimo tej mizernej momentami postawy, londyńczycy mogli i powinni nawet wygrać, bo w samej końcówce zmarnowali dwie wymarzone wręcz okazje. Po rzucie rożnym z najbliższej odległości niecelnie główkował Antonio Ruediger, zaś już w doliczonym czasie, w sytuacji sam na sam ze Schmeichelem w słupek trafił Marcos Alonso.
Chelsea nic nie wskórała i poległa 0:1. Po tej wpadce zachowała wprawdzie 4. miejsce w tabeli, jednak Arsenal wyprzedza tylko lepszą różnicą bramek. Sobotnie spotkanie udowodniło, że forma The Blues jest niestabilna. Stać ich na rzeczy wielkie - jak niedawne zwycięstwo z Manchesterem City (2:0) - ale o seryjnym sięganiu po pełną pulę nie ma na razie mowy, przez co w obecnym sezonie obronienie miejsca w strefie premiowanej udziałem w Lidze Mistrzów może być dla nich celem maksimum.
Chelsea FC - Leicester City 0:1 (0:0)
0:1 - Jamie Vardy 51'
Składy:
Chelsea FC: Kepa Arrizabalaga - Cesar Azpilicueta, Antonio Ruediger, David Luiz, Marcos Alonso, N'Golo Kante, Jorginho (75' Cesc Fabregas), Mateo Kovacić (61' Ruben Loftus-Cheek), Pedro Rodriguez, Eden Hazard, Willian (61' Olivier Giroud).
Leicester City: Kasper Schmeichel - Ricardo Pereira, Wes Morgan, Harry Maguire, Ben Chilwell, Hamza Choudhury, Nampalys Mendy, Wilfred Ndidi, Marc Albrighton, Jamie Vardy (84' Kelechi Iheanacho), James Maddison (82' Demarai Gray).
Żółte kartki: Wilfred Ndidi, Nampalys Mendy (Leicester City).
Sędzia: Lee Probert.
[multitable table=972 timetable=10727]Tabela/terminarz[/multitable]
ZOBACZ WIDEO Puchar Ligi Angielskiej: Fatalne karne pogrążyły Leicester [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]