Kibice wściekli na władze Fortuny Duesseldorf. Protesty sprawiły, że klub przedłużył kontrakt z trenerem
Po protestach kibiców, władze Fortuny Duesseldorf zmieniły swoją decyzję dotyczącą przyszłości trenera Friedhelma Funkela. Szkoleniowiec miał zakończyć pracę po sezonie, ale ostatecznie przedłużył kontrakt.
Po protestach wściekłych kibiców władze Fortuny zmieniły decyzję. Twórca ostatnich sukcesów klubu zostaje w nim do 2020 roku. Nowy kontrakt wejdzie w życie jedynie w przypadku utrzymania w Bundeslidze. Zespół Marcina Kamińskiego rundę jesienną zakończył na 14. miejscu i nad strefą spadkową ma 4 "oczka" zaliczki.
- Bardzo cieszymy się, że udało nam się osiągnąć porozumienie. W ten sposób skorygowaliśmy razem błąd z obozu treningowego. Przez cały czas mieliśmy pełne zaufanie do Friedhelma Funkela i jego pracy. To się nie zmieni w przyszłości - przekazał prezes Fortuny, Robert Schafer.
Funkel po zmianie decyzji odetchnął z ulgą. - Moim wielkim pragnieniem była kontynuacja współpracy ze wspaniałym sztabem szkoleniowym oraz świetnym zespołem. Bardzo się cieszę, że doszliśmy do porozumienia. Teraz możemy się skupić w pełni na ważnej drugiej połowie sezonu - dodał szkoleniowiec Fortuny.
- Uświadomiliśmy sobie, że dwóch upartych ludzi nalegało na swoje stanowiska. To był błąd. W interesie Fortuny wspólnie go naprawiliśmy - dodano we wspólnym oświadczeniu. Gdy kilka dni temu Schafer ogłosił decyzję o zakończeniu współpracy, Funkel ze łzami w oczach mówił na konferencji prasowej: "mam wrażenie, że nie mam już zaufania". Teraz obaj mają kroczyć wspólną drogą i walczyć o utrzymanie Fortuny w Bundeslidze.