- Krzysztof Piątek zapraszał mnie na wszystkie mecze w Genui. Nie udało mi się pojechać, ale widocznie tak miało być, bo teraz pojadę na derby Mediolanu - opowiada Andrzej Bolisęga, pierwszy trener Krzysztofa Piątka a obecnie członek zarządu Dolnośląskiego ZPN i wicestarosta powiatu dzierżoniowskiego. Transfer Polaka z Genoi do AC Milan jest już niemal przesądzony. Polak przeszedł testy medyczne i niebawem podpisze kontrakt z nowym zespołem, który kupi go za 35 milionów euro.
Nic z kwoty transferu na linii Mediolan-Genua nie dostanie Lechia Dzierżoniów - pierwszy klub Piątka. Wszystko dlatego, że pięć procent w ramach "opłaty solidarnościowej" zostaje rozdzielone pozostałym klubom, w których piłkarz był zarejestrowany tylko w przypadku transferu międzynarodowego.
- Czekam aż Krzysztof podpisze kontrakt i na tej podstawie chcę wysłać informację do prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej z prośbą rozmowy - przyznaje Andrzej Bolisęga, który chce zmienić przepisy FIFA. - Przewiduję dosyć duży apel do prezesa Zbigniewa Bońka. Będę próbował zorganizować dużą grupę prezesów klubów, którzy głośno będą mówić o takich sytuacjach. Zaczniemy od Dolnego Śląska. Nie ukrywam, że z naszego terenu był nie tylko Krzysztof Piątek, ale i Piotrek Zieliński (z Ząbkowic Śląskich, teraz zawodnik Napoli - przyp. red.). Takie małe miejscowości mają kłopot, bo przy transferach wewnątrzkrajowych okazuje się, że kluby, które ich wychowały, nie dostają żadnych środków - opowiada Bolisęga.
ZOBACZ WIDEO Magiczny gol Milika! Co za bomba! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
I dodaje: - Dobrze, że Krzysztof zostaje we Włoszech. Żałuję tylko, że w tym wypadku nie dostaniemy pieniędzy. Ale cieszę się, bo wchodzi do szatni AC Milan jako niezły kozak: strzelił 13 goli i to nie jest żaden anonim. Przychodzi do klubu jako ktoś, kto ma strzelać. I to jest ważne, żeby zawodnicy w zespole traktowali go bardzo poważnie, żeby nie przechodził aklimatyzacji, bo dla napastnika to najgorsze.
Problem przepisów FIFA pojawił się już nawet we włoskich mediach. - We wtorek rozmawiałem z "La Gazzetta dello Sport" i wiem, że ten temat został dosyć mocno rozdmuchany we Włoszech i mam nawet zapytania od kilku tamtejszych dziennikarzy na ten temat - dowiadujemy się od członka zarządu DPZN.
Od kiedy na dobre rozbłysła gwiazda 23-letniego reprezentanta Polski, Włosi często kontaktują się z Bolisęgą. Mało tego, w niewielkim Dzierżoniowie były obecne już nawet zagraniczne telewizje. - Stacja Sky Sports rozmawiała ze mną, kiedy rozkręcił się w Genui. Na drugi dzień przylecieli do mnie do Dzierżoniowa. Zrobiliśmy wywiad, wchodziliśmy nawet na żywo - opowiada Bolisęga. - Tylko jak ktoś mnie pyta, czy już wtedy wiedziałem, czy Krzysiek będzie takim zawodnikiem to powtarzam, że nikt nie wie, że ma takiego chłopaka i nie wie, jak jego droga się potoczy.
Co ciekawe, Piątek nie jest jedynym reprezentantem Polski wychowanym w Dzierżoniowie w ostatnich latach. Razem z napastnikiem w klubie trenował Jan Czuwara, teraz piłkarz ręczny. Co jest tajemnicą sukcesu? - Myślę, że robimy to z pasją i uczymy wszystkich zawodników, żeby cieszyli się jak najwięcej z tego, co robią - mówi nasz rozmówca. - Wtedy przychodzą efekty, a kolejni trenerzy, którzy trafili Krzyśka w Zagłębiu i Cracovii, ukształtowali go. Powinno tak być, że taki mały klub jak Dzierżoniów powinien go przygotować, wychować i wysyłać dalej. Niech sławi nasze miasto i klub.