Kto następcą "Henriego"?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W środę swoją dziewięciomiesięczną przygodę z Górnikiem Zabrze zakończył utytułowany szkoleniowiec Henryk Kasperczak. Zdaniem byłego już trenera górniczej drużyny nie zdołał on stawić czoła wyzwaniu, jakie przed nim w klubie postawiono, jakim było utrzymanie Górnika w ekstraklasie i w Zabrzu nie ma już dla niego miejsca. Kibice Trójkolorowych z mieszanymi uczuciami przyjęli decyzję trenera i poczęli zachodzić w głowę kto na jesieni poprowadzi Górnika na pierwszoligowych boiskach. Kandydatów jest kilku.

Na pewno działaczy zabrzańskiego Górnika czeka bardzo trudne zadanie. Ciężko będzie w Polsce znaleźć trenera, który zdecyduje się podjąć wyzwania, jakim będzie walka o awans do ekstraklasy drużyny, której w gronie najlepszych nie zdołał utrzymać jeden a najlepszych polskich szkoleniowców Henryk Kasperczak. Mimo to, działacze zabrzańskiego klubu nie zamierzają chować głowy w piasek i już szukają następcy 63-letniego szkoleniowca. W gronie potencjalnych kandydatów do przejęcia pałeczki po Kasperczaku znajdują się tacy trenerzy jak Ryszard Komornicki, Michał Probierz, Marcin Brosz i Franciszek Smuda.

Wydaje się, że obecnie najbliżej wypełnienia wakatu po Henryku Kasperczaku jest Ryszard Komornicki, który kilka dni temu zakończył swoją współpracę ze szwajcarskim Aarau, które doprowadził do 5. lokaty w tabeli szwajcarskiej ekstraklasy. Jak udało dowiedzieć się portalowi SportoweFakty.pl popularny "Koko" był brany pod uwagę jako przyszły szkoleniowiec Górnika już jesienią, kiedy z Zabrza odszedł Ryszard Wieczorek. Wówczas drużynę przejął jednak Henryk Kasperczak, a Komornicki trenował niebogaty klub szwajcarskiej ekstraklasy FC Aarau, który doprowadził do dobrej, piątej lokaty w końcowym rozrachunku tabeli. Mimo to został ze szwajcarskiego klubu zwolniony, lecz szybko skontaktowali się z nim działacze Górnika, którzy sondowali szansę na jego pracę przy Roosevelta.

Warto wspomnieć, że przed kilku laty 51-letni Komornicki, który z Górnikiem sięgnął po cztery mistrzowskie tytuły w karierze zawodniczej był już trenerem zabrzańskiej drużyny, jednak po kilku meczach podał się do dymisji, gdyż wdał się w konflikt z zawodnikami, którzy nie czerpali przyjemności ze współpracy z wymagającym szkoleniowcem. Czy ewentualne drugie podejście Komornickiego do Górnika skończy się dla niego lepiej? Jak na razie ciężko to oceniać. Nie można jednak zapomnieć, że działacze Górnika przy zatrudnianiu nowego trenera patrzą na głosy kibiców, a ci nie darzą Komornickiego zbyt dużą sympatią. Dlatego też nie tylko "Koko" jest brany pod uwagę pod kątem ewentualnej pracy w Zabrzu.

Mówi się też, że schedę po "Henrim" może przejąć któryś z duetu młodych trenerów Michał Probierz, bądź Marcin Brosz. Pierwszy, wcale nie tak dawno przyznał, że marzy o tym, by móc kiedyś prowadzić drużynę 14-krotnych mistrzów Polski, której barw bronił w latach 1997-2004, stając się żywą legendą zabrzańskich kibiców. Na przeszkodzie do parafowania umowy z Probierzem mogą stanąć jednak dwa silne argumenty. Młody uzdolniony szkoleniowiec, jakim jest Michał Probierz w swojej dotychczasowej karierze trenerskiej nie osiągnął jeszcze żadnego spektakularnego sukcesu, a tego będzie się od niego wymagać proponując mu przejęcie Górnika. Poza tym 37-letni szkoleniowiec jest obecnie zatrudniony w Jagiellonii Białystok i nie jest pewne, że białostocki klub pozwoli trenerowi odejść.

Podobnie przedstawia się charakterystyka Marcina Brosza. Jako zawodnik Brosz reprezentował trójkolorowe barwy w latach 1998-2001. Nie miał jednak pewnego miejsca w pierwszej drużynie Górnika, przez co rozegrał wtenczas zaledwie 46. spotkań w drużynie ze stadionu imienia Ernesta Pohla. Niewiele lepiej przedstawiają się osiągnięcia trenerskie Brosza. Co prawda zdołał awansować w latach 2005-06 z Polonią Bytom na zaplecze ekstraklasy, a rok później z Koszarawą Żywiec do III ligi, ale kiedy przejął drużynę Podbeskidzia Bielsko Biała w 2007 roku passa jego awansów się przerwała i nie potrafi bielskiego klubu wprowadzić do najwyższej klasy rozgrywkowej. Również w tym przypadku Podbeskidzie może robić szkoleniowcowi problemy z odejściem, więc i wariant jego ewentualnej pracy z Górnikiem wcale nie jest taki pewny.

Faworytem kibiców Górnika zdaje się być osoba trenera Franciszka Smudy. Popularny "Franz" zdobył w minionym sezonie trzecią lokatę z Lechem Poznań i odszedł z klubu ze stolicy Wielkopolski. Obecnie pozostaje bez pracy i jego potencjalne przyjście do Górnika jest możliwe. Czy jednak trener, który wcale nie tak dawno brylował z Kolejorzem w europejskich pucharach będzie zainteresowany pracą w pierwszej lidze? Jest to wielką niewiadomą, chociaż jak już pokazały wcześniejsze doświadczenia w zabrzańskim klubie nie ma rzeczy niemożliwych, co pokazało zatrudnienie m.in. trenera Kasperczaka, który zgarniał co miesiąc bagatela 100 tysięcy złotych. Właśnie finanse mogą mieć decydujący wpływ na to, czy Smuda zdecyduje się podjąć wyzwania pracy w Zabrzu. Nie od dziś jednak wiadomo, że trenerowi rodem z Wodzisławia Śląskiego marzy się praca w niemieckiej Bundeslidze, a tę od polskiej pierwszej ligi pod każdym względem dzielą lata świetlne.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)