Liga Mistrzów: Manchester United - PSG. Nowy dowódca i wielcy nieobecni

Newspix / EXPA/ Focus Images/ Steve O'Sullivan / Na zdjęciu: drużyna Manchesteru United
Newspix / EXPA/ Focus Images/ Steve O'Sullivan / Na zdjęciu: drużyna Manchesteru United

We wtorek rozpoczyna się walka o awans do ćwierćfinałów Ligi Mistrzów. Rywalizacja Manchesteru United z Paris Saint-Germain to jedna z ciekawszych. AS Roma marzy o kolejnej pięknej pucharowej wiośnie.

Manchester United został połączony z Paris Saint-Germain w losowaniu 17 grudnia. Następnego dnia angielski klub wydał komunikat o zwolnieniu Jose Mourinho. To już efekt rozczarowujących wyników jego byłego zespołu. Od tego czasu Portugalczyka zestawiano w mediach z kilkoma klubami od Boca Juniors po Inter Mediolan. W styczniu brytyjski dziennik "The Sun" informował o rozmowach szkoleniowca z Nasserem Al-Khelaifim, prezydentem Paris Saint-Germain. Takie spekulacje tylko podwyższają temperaturę nadchodzącego dwumeczu, w którym drużyny poprowadzą Ole Gunnar Solskjaer i Thomas Tuchel.

Czytaj także: Jose Mourinho kandydatem do pracy w PSG. Portugalczyk spotkał się z prezesem klubu

Zatrudnienie Norwega było dla Manchesteru United nowym otwarciem. Nie tylko symbolicznym. Seria ośmiu zwycięstw przedstawiciela Premier League po zmianie menedżera była wydarzeniem na skalę europejską. 29 stycznia Manchester United co prawda stracił punkty w zremisowanym 2:2 meczu z Burnley FC, ale już w kolejnych dwóch kolejkach znów zdobył sześć "oczek", strzelił cztery gole, a stracił zero. Bilans zespołu Solskjaera to 10 zwycięstw, remis i ani jednej porażki.

Jeszcze jako piłkarz Norweg walczył z Paris Saint-Germain o ćwierćfinał Pucharu Zdobywców Pucharów w 1995 roku. Solskjaer strzelił pierwszego gola w dwumeczu, ale jego Molde FK przegrało z późniejszym zdobywcą trofeum 2:6. To był zresztą największy sukces francuskiego klubu w europejskich pucharach. Kilka miesięcy po tych meczach z Paris Saint-Germain, napastnik trafił do Manchesteru United, w którego barwach z obecnym mistrzem Francji nie rywalizował. Trafiał do bramki czterech innych klubów z Ligue 1AS Monaco, Girondins Bordeaux, Lille OSC oraz FC Nantes. We wtorek, już w roli menedżera zespołu z Old Trafford, postara się zaszkodzić paryżanom.

ZOBACZ WIDEO Szczęsny uratował Juventus! Kapitalna obrona Polaka powodem dyskusji [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

- Nie analizowałem meczów United pod wodzą Mourinho. To za odległy czas. Zobaczyłem wszystkie występy przeciwnika po zmianie menedżera. To imponujące jak wygląda drużyna Solskjaera. Był bardzo niebezpieczny na boisku i wygrywał mecze Manchesterowi United. Robi to samo jako menedżer - mówi Thomas Tuchel, szkoleniowiec Paris Saint-Germain. - Piłkarze United nabrali energii i pewności siebie, strzelają gole. Teraz szansa obu klubów na ćwierćfinał to 50 procent. Spodziewam się ofensywnej gry United na własnym stadionie.

O rozterkach Tuchela jest głośno. Niemiec musi ustawić drużynę bez Neymara i Edinsona Cavaniego, którzy dla Paris Saint-Germain są postaciami kluczowymi. Obaj są kontuzjowani. Biorąc pod uwagę Ligue 1 piłkarze z Brazylii i z Urugwaju strzelili w sumie 30 goli, a przy dziewięciu asystowali. Cała drużyna zdobyła tych bramek 68. Liczby Neymara w trwającej edycji Ligi Mistrzów to pięć goli oraz jedno ostatnie podanie, natomiast Cavaniego dwa trafienia i tyle samo asyst. Wszystkie te statystyki pokazują, jak wiele jakości stracił przeciwnik Manchesteru United przed meczem na Old Trafford.

- Brakuje nam kluczowych zawodników, ale mamy swoją tożsamość. Jesteśmy PSG, nasze DNA to atakowanie bramki rywala, do tego jesteśmy przyzwyczajeni i to się nie zmieni - mówi Tuchel. Solskjaer odpowiada: - Każda drużyna, która ma takich piłkarzy jak Neymar, Cavani, Meunier, odczuje ich brak, ale takie absencje otwierają szansę przed innymi zawodnikami i sprawiają, że przeciwnik jest bardziej nieprzewidywalny dla nas. Kiedy widzisz z przodu ten sam numer, wiesz, czego się po nim spodziewać.

Także we wtorek rozpocznie się dwumecz AS Roma z FC Porto. Rzymianie to drużyna, która najdłużej biła się w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów spośród tych, które zagrają wieczorem. Była w półfinale i nieomal sprawiła tam kolejnego psikusa graczom Liverpool FC. Pytanie brzmi, ile zostało z tamtego zespołu i czy stać go na równie piękną pucharową wiosnę. Przede wszystkim nie zmienił się trener Eusebio Di Francesco. 21 lutego 2018 roku jego drużyna rozpoczynała fazę pucharową Ligi Mistrzów meczem z Szachtarem Donieck. Przez blisko rok z jej jedenastki odeszli Alisson, Kevin Strootman i Radja Nainggolan. Nie były to rewolucyjne osłabienia. Zamiast Holendra gra Steven N'Zonzi, a zamiast Belga - Nicolo Zaniolo. Tylko Alisson jest na razie nie do zastąpienia.

Czytaj także: AS Roma sprawiła lanie Chievo Werona. Mariusz Stępiński upilnowany

Forma rzymian to pewna niewiadoma. 27 stycznia prowadzili 3:0 na stadionie Atalanty BC, co podsumowano w Italii zdaniem "Roma jest gotowa na Porto". Już godzinę później było 3:3 i teza została obalona. Kiedy w 2016 roku drużyna z wiecznego miasta biła się z portugalskim klubem w eliminacjach Ligi Mistrzów, zremisowała u siebie 1:1 i przegrała na wyjeździe 0:3. Rewanż w Porto kończyła w podwójnym osłabieniu, a mecz został zapamiętany w Polsce przez pryzmat błędu Wojciecha Szczęsnego. W 73. minucie urządził sobie wycieczkę poza pole karne, tyle że źle obliczył lot piłki po prostopadłym podaniu i tylko ułatwił Miguelowi Layunowi kopnięcie piłki do pustej bramki.

1/8 finału Ligi Mistrzów:

Manchester United - Paris Saint-Germain / wt. 12.02.2019 godz. 21.00

AS Roma - FC Porto / wt. 12.02.2019 godz. 21.00

Komentarze (0)