Występ w poniedziałkowym meczu 22. kolejki Lotto Ekstraklasy ze Śląskiem Wrocław (1:0) był pierwszym Jakuba Błaszczykowskiego w barwach Wisły Kraków przy Reymonta 22 od 4285 dni. Kibice zgotowali mu przyjęcie godne legendy klubu. Na trybunie zawisł adresowany do niego transparent: "Miłość większa od milionów, Kuba wreszcie witaj w domu!". Kiedy 33-latek z opaską na ramieniu wyprowadził drużynę na boisko, fani skandowali jego nazwisko, a po rozpoczęciu meczu blisko 22 tys. gardeł ryknęło tak, że zatrząsł się stadion. "Jesteś legendą, hej Kuba, jesteś legendą!" - niosło się po Krakowie. Kiedy w 81. minucie schodził z boiska, kibice Wisły żegnali go tak, że po plecach szły ciarki. Więcej o tym TUTAJ.
— MaciejKmita (@kmita_maciej) 18 lutego 2019
- Dochodziły mnie słuchy, że kibice coś szykują, ale niczego nie zakładałem. Przed spotkaniem nie chciałem koncentrować się na trybunach, ale oczywiście nie dało się tego nie zauważyć. W takich chwilach trudno nad sobą zapanować. Powiem szczerze, że sam nie wiem, czy zrobiłem to dobrze. To był dla mnie emocjonujący wieczór. Dziękuję kibicom za tak wspaniałe przyjęcie. Ten wieczór zostanie w mojej pamięci na długo - przyznał Błaszczykowski, a kiedy to mówił, oczy zaszkliły mu się ze wzruszenia.
Ciarki, jak stadion żegnał schodzącego z boiska Błaszczykowskiego pic.twitter.com/Kmsfvru4Vj
— MaciejKmita (@kmita_maciej) 18 lutego 2019
Powrót na Reymonta 22 Błaszczykowski uczcił strzeleniem gola, który dał Wiśle zwycięstwo, a 14 lat temu w równie spektakularny sposób przywitał się z Białą Gwiazdą: w debiucie, który przypadł na spotkanie Pucharu Polski z Polonią Warszawa (5:0) zdobył bramkę już w 3. minucie, a kwadrans później asystował przy trafieniu Tomasza Kłosa. Po tamtym meczu przyznał, że gdy kibice zgotowali mu owację na stojąco, to "serce podeszło mu do gardła". Który występ przeżył bardziej?
ZOBACZ WIDEO: Witold Bańka: Błaszczykowski to wyjątkowy człowiek. Za to kochają go kibice
- Debiut kosztował mnie trochę innych nerwów. Wtedy to było dla mnie coś nowego, z racji wieku nie do końca potrafiłem sobie pewne rzeczy wyobrazić. Tamten stres mógł działać na mnie demobilizująco. Teraz chciałem, żeby te emocje dały mi więcej siły - stwierdził.
Czytaj również -> Jakub Błaszczykowski - piłkarz narodowy
Błaszczykowski jest naturalnym liderem Białej Gwiazdy, ale zapewnia, że nie czuje, by był odpowiedzialny za drużynę w większym stopniu od innych wiślaków: - W szatni mamy 25 liderów. Każdy z nas jest częścią tej drużyny. Każdy z nas daje tego dowód codziennie, a niektórzy dawali dowód tego, kiedy mnie tu jeszcze nie było. To duża przyjemność móc dzielić szatnię z takimi zawodnikami. Każdy z nas czuje się odpowiedzialny za drużynę. Nie ma co zwiększać czyjejś roli - każdy jest tak samo ważny.
Wisła zaczęła rundę wiosenną od porażki z Górnikiem w Zabrzu (0:2). Przeciwko Śląskowi zaprezentowała się lepiej, ale nie tak dobrze, jak grała jesienią. - To był bardzo trudny mecz, ale takiego się spodziewaliśmy. Najważniejsze jest to, że zdobyliśmy trzy punkty. W naszej sytuacji to kluczowe - podkreślił Błaszczykowski, dodając: - Po Górniku nie podejmowaliśmy nerwowych ruchów. Pracowaliśmy na tym samym poziomie co przed meczem z Górnikiem. Musimy pracować z pokorą. Może to frazes i nie to chcielibyście ode mnie usłyszeć, ale tak jest. Długo siedzę w piłce i wiem, że to jedyna droga do celu.
Po pierwszej kolejce po zimowej przerwie Wisła wypadła z grupy mistrzowskiej, a teraz nie wróciła do niej mimo wygranej. - Staram się nie patrzeć w tabelę, bo nic nam nie da to, jeśli będziemy myśleć o tym, co się wydarzy za cztery, pięć kolejek. Po drodze może się dużo wydarzyć. Skupiamy się na najbliższym meczu - w sporcie to najlepsze podejście - zakończył Błaszczykowski.
Czytaj również -> Wisła Kraków w żałobie po śmierci legendarnego szewca